Rozporządzenia podatkowe niezgodne z konstytucją
Z Arturem Zawiszą, posłem PiS rozmawia Jerzy Krajewski
Czy PiS poparłby wprowadzenie do konstytucji zapisu o rocznym vacatio legis na zmiany w przepisach podatkowych?
Sprawa jest godna poparcia, ale musi być skorelowana z innymi przepisami. Artykuł 217 konstytucji wprowadza fundamentalną zasadę, że przepisy podatkowe mogą być wprowadzane wyłącznie za pomocą ustaw. Tymczasem rzeczywistość jest inna. Jakkolwiek główne obciążenia podatkowe są nakładane przez ustawy, to zdarzają się przypadki, gdy zakres i wysokość tych obciążeń regulowane są rozporządzeniami. W rozregulowanym państwie, jakim jest współczesna Polska, to mało kogo dziwi i przyjmowane jest jako zło konieczne. Trzeba więc te sprawy uregulować równolegle. Z jednej strony musiałby być przestrzegany zapis o nakładaniu danin publicznych tylko drogą ustawy. Z drugiej zaś strony można dodać jasny, krótki i klarowny zapis dający jednoroczne vacatio legis. Ze względów praktycznych być może wystarczyłby zapis, że nowe przepisy wchodzą w życie zawsze od 1 stycznia danego roku po ich uchwaleniu.
Taki zapis to byłoby za mało. Potrzebne jest wyraźne stwierdzenie, że nowe przepisy podatkowe wchodzą minimum w rok po ich opublikowaniu w Dzienniku Ustaw.
To jest jeden z wariantów możliwy do zaakceptowania przez nas. Minimum to wprowadzenie zapisu, że ustawy wchodzą w życie od 1 stycznia i określenie półrocznego vacatio legis. Natomiast maksimum to roczne vacatio legis połączone z zasadą wchodzenia w życie każdego przepisu podatkowego tylko od początku roku.
Z konstytucji wynika wprost, że podatki mogą być nakładane tylko za pomocą ustawy. Rozporządzenia do nich, tak jak Pan podkreślił, są więc niezgodne z konstytucją. Czy partia Prawo i Sprawiedliwość nie mogła więc zwrócić się o wyjaśnienie tej sprawy do Trybunału Konstytucyjnego?
Nie zgłosiliśmy tego do Trybunału Konstytucyjnego, gdyż rozumiemy w pewnym stopniu stanowisko Ministerstwa Finansów. Po pierwsze, rozporządzenia mają delegację ustawową i w tym sensie podatek wprowadzany jest drogą ustawy. Po drugie, w drobnych kwestiach chodzi raczej o naprawienie pewnych błędów ustawowych niż o wprowadzenie nowych obciążeń podatkowych. Z tego punktu widzenia rozporządzenie jest złem koniecznym. Niemniej sprawa nadal budzi wątpliwości z powodów zupełnie zasadniczych.
Co za problem, by sprawę wyjaśnił Trybunał Konstytucyjny?
Czasami rozporządzenia służą naprawie ewidentnej krzywdy podatnika.
W takiej sytuacji trzeba poczekać aż ustawa zostanie znowelizowana i wejdzie w życie. Przestrzeganie prawa jest ważniejsze niż straty poniesione przez podatników w wyniku złych zapisów podatkowych. Bo inaczej mamy do czynienia z akceptacją łamania konstytucji, co się właśnie dzieje.
Zgadzam się. Te sprawę trzeba szybko uporządkować. Trybunał Konstytucyjny powinien orzec, czy zakaz nakładania podatków bez ustawy jest równoznaczny z zakazem określania wymiaru konkretnego podatku bez ustawy.
Za jakim podatkami opowiada się PiS?
Prawo i Sprawiedliwość na początku tego roku ogłosiło program podatkowy, wzorowany na rozwiązaniach opracowanych przez Ośrodek Analityczny, jakim jest Instytut Sobieskiego.
Jaki organ partii zatwierdził ten program?
Nie jest on jeszcze zatwierdzony przez kongres partii. System podatkowy jest bowiem częścią naszego programu gospodarczego, nad którym jeszcze pracujemy. Kongres PiS zatwierdzi program gospodarczy w całości jesienią tego roku. System podatkowy został zaakceptował przez klub parlamentarny.
Było jakieś głosowane w tej sprawie?
Głosowania nie było, ale w dyskusji większość naszych posłów opowiedziała się za tym programem. Pyta pan jak wyborca, który na nas głosuje, a następnie chciałby podać partię do sądu, gdybyśmy po dojściu do władzy nie realizowali tego programu.
Świetna myśl – podać partię do sądu za brak realizacji zobowiązań przedwyborczych.
Proszę spróbować wygrać w sądzie. Sprawa byłaby precedensowa i pouczająca dla opinii publicznej.
To jakie są wasze obietnice podatkowe?
Podatek dochodowy od osób fizycznych zostanie zastąpiony ujednoliconym podatkiem od płac i składką ZUS-owską, płaconymi przez przedsiębiorcę. Przy czym składka na ZUS wynosiłaby 25 proc, a podatek od funduszu płac -15 proc. Oznaczałoby to 40-procentowe obciążenie płacy i pracy w porównaniu do 85 proc. obecnie. To rzutuje na system emerytalne. Nasze propozycje oznaczają odejście od II filaru, rezygnację z OFE. Zostałby obowiązkowy ZUS dla wszystkich oraz prywatne ubezpieczenia dla każdego, kto będzie sobie tego życzył. Podatek dochodowy od osób prawnych zostałby zastąpiony podatkiem obrotowym w wysokości 2 proc. Wiele firm, szczególnie zagranicznych, unika bowiem płacenia podatku dochodowego dzięki transferowi zysków poza granice kraju, np. w postaci tworzenia sztucznych kosztów. Dla małych firm proponujemy uproszczoną kartę podatkową w wysokości 350 zł miesięcznie.
To byłaby rewolucja podatkowa.
Tak. Zmiany byłyby znaczne, dlatego warto byłoby wprowadzić je z rocznym vacatio legis. Chcielibyśmy natomiast utrzymać podatek VAT. Zastanawiamy się, czy podtrzymać jego stawki preferencyjne.
Kiedy w Polsce powinno być wprowadzone euro zamiast złotego?
Polska powinna wypełnić kryteria stabilizacyjne z Maastricht, lecz nie ze względu na euro, ale ze względu na stabilność finansów publicznych. Kwestia euro powinna być wszechstronnie badana tak jak np. w Wielkiej Brytanii, gdzie zastosowano pięć testów na temat ewentualnego wprowadzenia euro. Sprawa ma także wymiar polityczny – za jedną walutą mogą pójść wspólne podatki i wspólny budżet. To tworzyłoby jedno państwo federalne, przeciwko któremu zdecydowanie się opowiadamy. Do 1 maja 2004 r. były w Unii Europejskiej trzy państwa bez wspólnej waluty, teraz zaś jest dwanaście posiadających euro i trzynaście z własną walutą.
Jaki jest wasz stosunek do ustawy o lichwie?
Jesteśmy po stronie tych, którzy uważają, że zbyt wysokie odsetki od kredytów powinny być zakazane ustawowo. Jeśli nie to jest lichwą, to cóż miałoby nią być? Ustawa oczywiście powstrzymywałaby firmy pożyczkowe udzielające szybkich kredytów.
A handel w niedziele?
W Polsce warto skopiować system obowiązujący w Niemczech. Poszanowany jest w nim dzień święty oraz zagwarantowane są prawa pracownicze, a jednocześnie uwzględnione są zasady zdrowego rozsądku. Handel w niedziele jest z powodów kulturowych i społecznych zakazany, ale są znaczące wyjątki, takie jak: stacje benzynowe, lotniska, stacje kolejowe, miejscowości letniskowe. To jest model nam najbliższy.
Czy Prawo i Sprawiedliwość byłoby gotowe przystać na podatek katastralny?
Tylko w uporządkowanym państwie i przy zamożnym społeczeństwie. Obecnie klub parlamentarny PiS zgłosił wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu nowelizacji ustawy o prawie geodezyjnym, dlatego, że w rządowym projekcie ustawy znalazły się przepisy wprowadzające kataster, czyli ewidencję nieruchomości według ich wartości. Dla nas to pierwszy krok do wprowadzenia podatku katastralnego, dlatego wnosiliśmy o odrzucenia tej ustawy.
Nasz rozmówca Artur Zawisza (35 lat), poseł PiS z okręgu podwarszawskiego, członek sejmowych komisji gospodarki i komisji finansów publicznych. Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (Wydział Nauk Humanistycznych). W 1989 r. był współzałożycielem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, potem członkiem jego Rady Naczelnej, a w latach 1998 – 2000 – sekretarzem generalnym ZChN. W 2001 r. wszedł do Sejmu z listy Komitetu Wyborczego "Prawo i Sprawiedliwość". Żonaty. Ma dwie córki. |
(Miesięcznik "Finansista" nr 7-8/2004)