Przybywa złych długów
"Firmy mają coraz większe problemy ze spłatą swoich zobowiązań, najwięcej w barnży transportowej, motoryzacyjnej, budowlanej i meblowej"' donosi "Rzeczpospolita".
Prawie 20 proc. należności transportowców ich kontrahenci będą musieli odpisać na straty
Największe opóźnienia w płatnościach mają przedsiębiorcy współpracujący z kontrahentami w dotkniętych recesją Niemczech oraz na pogrążonej w kryzysie Ukrainie.
Dramatycznie wyglądają rozliczenia finansowe przedsiębiorstw transportowych
. Według firmy Euler Hermes zajmującej się ubezpieczaniem należności średnie opóźnienie w regulowaniu zobowiązań wzrosło na koniec stycznia dwukrotnie w porównaniu z początkiem ubiegłego roku. Jednocześnie o 14 proc. spadła wartość płatności realizowanych w terminie. Poziom złych długów, tj. rozliczeń najbardziej przeterminowanych i praktycznie niemożliwych do ściągnięcia, zwiększył się do 20 proc.
Finansowa zapaść zaczęła się wiosną 2008 r. Najpierw opóźniały je wysokie ceny oleju napędowego. Teraz przewoźników dobija brak zleceń od eksporterów. – Liczba naszych kontrahentów zmniejszyła się o 50 – 60 proc. – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
W branży stalowej, równie mocno poszkodowanej przez kryzys, średnie opóźnienie w płatnościach skoczyło z dwóch do pięciu tygodni. Poziom złych długów wzrósł trzykrotnie. O niemal 30 proc. spadła wielkość należności spłacanych terminowo.
W branży budowlanej poziom złych długów hurtowni materiałów wzrósł w ciągu minionego roku niemal czterokrotnie.
Zdaniem Jakuba Farysia, szefa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, zatory płatnicze pomógłby zredukować dostęp do kredytów. Ale firmy mają z tym coraz większe problemy. – Jeden z producentów podzespołów podpisał kontrakt z fabryką aut szykującą nowy model. Ale już siedem banków odmówiło mu kredytu, argumentując, że to branża zagrożona kryzysem – mówi.
Potężne kłopoty z płatnościami przeżywają też wytwórcy mebli. Z powodu spadku popytu w Europie Zachodniej (eksport to prawie 90 proc. produkcji) są zadłużeni u poddostawców.
Euler Hermes wylicza, w 2008 r. najwięcej upadłości było w produkcji, usługach i budownictwie. W tym ostatnim o 40 proc. wzrosła także liczba windykacji, a ich wartość prawie się podwoiła.
źródło: Rzeczpospolita
Cały materiał na www.rp.pl