Koniec sielanki w krajach rozwiniętych
"Aby utrzymać globalną gospodarkę w trendzie wzrostowym, mieszkańcy USA oraz innych krajów rozwiniętych muszą pracować dłużej przed przejściem na emeryturę, płacić wyższe podatki i mieć mniejsze oczekiwania względem swoich rządów. Może nas czekać dewaluacja dolara, euro i innych walut krajów rozwiniętych", twierdzi "The Washington Post".
A co z tanimi towarami zalegającymi na półkach sieci, takich jak Wal-Mart, czy Target? Muszą być droższe.
To praktyczne konsekwencje wynikające z zaleceń całej serii opracowań i oświadczeń wydanych w ostatnich dniach przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i jego przedstawicieli. Instytucja ta ma ogromne doświadczenie w stabilizowaniu gospodarek i rozwiązywaniu globalnych problemów natury finansowej i nie można bagatelizować kierunku, jaki zdaniem MFW należy obrać, aby światowa gospodarka kontynuowała swój rozwój, a ryzyko kolejnej „Wielkiej Depresji” było mniejsze.
Jeśli jednak w pełni odszyfrujemy te hasła, okaże się, że chodzi o poważną przebudowę oczekiwań mieszkańców krajów rozwiniętych – zmiany prawa pracy, cen produktów, wartości walut i porozumień socjalnych między rządem a starzejącymi się obywatelami.
„Odbudowa równowagi” to idea, z którą zgadzają się prawie wszyscy – m.in. prezydent Barack Obama oraz przywódcy krajów z grupy G20. W uproszczeniu chodzi o zahamowanie procesu transferu ogromnych kapitałów z krajów, które konsumują więcej, niż produkują (np. Stany Zjednoczone), do krajów, które produkują więcej niż konsumują (głównie Chiny).
Brak równowagi był kluczem do modernizacji Chin: kraj kupował papiery skarbowe o wartości dziesiątków miliardów dolarów emitowane przez Stany Zjednoczone, utrzymując tym samym silniejszego dolara i słabszego juana oraz tani eksport. Można przyjąć, że przepływ amerykańskiego długu do Ludowego Banku Chin to swego rodzaju gigantyczna karta kredytowa na koszt amerykańskich konsumentów, utrzymująca jednocześnie model biznesowy największych detalistów, takich jak Wal-Mart.
Przesłanie MFW w swojej treści sprowadza się do tego, że wydatki na karcie zbliżają się do limitów, a brak równowagi handlowej musi być skorygowany.
Jak to osiągnąć? Jednym z rozwiązań jest, aby Chiny – lub bardziej ogólnie, eksporterzy azjatyccy – pozwoliły na wzrost wartości swojej waluty. Inny, o którym wspomniał w tym tygodniu Blanchard, to dewaluacja dolara, euro i innych walut krajów rozwiniętych.
źródło: Onet.pl