Globalny krach został odsunięty w czasie
Mamy do czynienia z klasycznym globalnym kryzysem nadprodukcji. Podaż zdecydowanie przeważa nad popytem. Moce produkcyjne są wielkie. Chiny mogą tanio wyprodukować wszystko. Zachodni robotnicy nie są globalnej gospodarce potrzebni. To napędza i napędzi bezrobocie na Zachodzie. Rządom spadną wpływy podatkowe, a zwiększą się wydatki budżetowe.
Globalny krach został odsunięty w czasie przez rządy, które zdecydowały się za kredyty zaciągnięte na koszt naszych dzieci i wnuków ratować chore banki.
We wrześniu 2008 r., gdy jako jeden z pierwszych w Polsce ostrzegałem przed globalnym krachem gospodraczym, myślałem, że wiele banków w USA upadnie, co oczyści przedpole.
Po amerykańskich bankach upadłoby trochę banków w Europie i na innych kontynentach.
Miliony ludzi straciłoby trochę pieniędzy.
To musiałoby wywołać globalną recesję.
Amerykańscy politycy postawili jednak na socjalizm i ratunek dla banków.
Nie spodziewałem się tego po nich.
Dla władzy politycy gotowi są wyrzec się wszelkich zasad.
Uratowali skóry bogatym właścicielom banków, a zapłacą za to miliony biednych dzieci i wnuków Amerykanów i Europejczyków.
Nie jestem w stanie ocenić, jak długo jeszcze można oszukiwać reguły ekonomii.
Mamy do czynienia z klasycznym globalnym kryzysem nadprodukcji.
Podaż zdecydowanie przeważa nad popytem. Moce produkcyjne są wielkie. Chiny mogą tanio wyprodukować wszystko.
Zachodni robotnicy nie są globalnej gospodarce potrzebni.
To napędza i napędzi bezrobocie na Zachodzie.
To grozi też deflacją w wielu zachodnich mocarstwach gospodarczych w niedługim czasie, ale w kryzysie może też wybuchnąć inflacja.
Zachodnim rządom spadną wpływy podatkowe, a zwiększą się wydatki budżetowe.
Zachodnie gospodarki znowu zaczną się zwijać.
Chiny, Indie i Brazylia bez zachodniego popytu też wpadną w kłopoty.
Japonia również odnotuje spadek PKB.
Trandy są tak silne, że żaden polityk nie jest w stanie się im przeciwstawić.
Zachodnie życie na kredyt kończy się.
Jawne długi zachodnich rządów (z Japonią) to kilkanaście bilionów dolarów.
Ukryte zobowiązania zachodnich rządów (z Japonią) wobec emerytów i rencistów idą w dziesiątki bilionów dolarów.
Te długi przywalą zachodnie gospodarki.
Chiny, Indie i Brazylia nie są w stanie uratować globalnej ekonomii.
Nie wiem, co będzie po kryzysie.
Politycy, ratując banki na koszt dzieci i wnuków, pokazali, że są nieobliczalni.
Trzeba dbać o lokalne firmy i banki oraz lokalne SKOK-i, o interes kraju.
Gdy USA wpadną w depresję, a świat znowu pogrąży się w recesji, koalicja PO/PSL będzie musiała podnieść podatki kolejny raz.
Choć ja proponuję inne rozwiązanie – likwidację II filaru reformy emerytalnej, co radykalnie poprawi stan finansów publicznych w kryzysowych czasach. Obniży oficjalny dług o 200 mld zł, zmniejszy potrzeby pożyczkowe państwa o 30 mld zł rocznie (20 mld zł na składki z ZUS do PTE i 10 mld zł na odsetki od 200 mld zł długu) i zredukuje koszty obsługi długu państwa o 3-4 mld zł rocznie w wyniku poprawy obrazu polskich finansów publicznych (inwestorzy będą lepiej postrzegali Polskę, więc zmniejszą się koszty zaciągania pożyczek za granicą).
Może perspektywa depresji w USA i wielkiego kryzysu na całym świecie zmusi polski rząd do racjonalnego działania – do likwidacji OFE.
Również firmy i banki powinny zachowywać się rozsądnie – przygotowywać się na ciężkie czasy.
Jerzy Krajewski
Więcej na ten temat:
Czeka nas globalny krach – tekst z 24 września 2008 r.
Jak przetrwać kryzys – tekst z 27 września 2008 r.