Kiedy staliśmy się jednym narodem
Dopiero w III RP stajemy się jednym narodem. Najpierw komuniści uczynili chłopów naprawdę wolnymi ludźmi, przywrócili tubylcom godność, dowartościowali ich, zabrali potomkom normańskich najeźdźców poczucie wyższości. Po zmianach w 1989 r. godność obywateli jest jeszcze większa. Czas przyłączyć do narodu postkomunistów.
Katolicyzm nie był religią normańskich najeźdźców.
Normanowie mieli własną religię, do której byli bardzo przywiązani. Na Mazowszu wyznawali ją jeszcze w XIV wieku. Z tego okresu znajduje się w ruinach mazowieckich zamków figurki ich bogów.
Mazowsze na polskich ziemiach było najdłużej normańską domeną. Normańskiego pochodzenia szlachta dzieliła zdobyte na Słowianach ziemie przez wieki, aż wielu jej potomków stało się szlachtą zagrodową, a w końcu zwykłymi chłopami, jak moi dziadowie.
W 2013 r. ród Krajewski, pochodzący z Mazowsza, ma obchodzić swoje 600-lecie.
22 kwietnia 2011 r. dostałem następującego mejla od Karola Krajewskiego.
Szanowny Panie Redaktorze, Drogi Kuzynie,
Bardzo cenię sobie Pana obiektywizm i krytycyzm sytuacji banków w Polsce. Jestem zainteresowany kontaktem w sprawie oceny możliwości wsparcia przez banki BPS rozwoju przedsiębiorczości lokalnej na obszarach wiejskich w ramach naszej Akademii Samorządności.
Mam też kilka spraw związanych z przygotowywanym zjazdem 600 lecia Rodu Krajewskich.
Pozdrawiam serdecznie
To był pierwszy kontakt od Karola Krajewskiego, a określił mnie mianem „kuzyna”.
Pewnie słusznie. Nazwisko jest nośnikiem informacji o osobie.
Pragmatyczni Normanowie
Ani mój dziadek Stanisław Krajewski, ani mój ojciec Witold Krajewski nie byli religijni. Rzadko bywali w kościele. Gdy ksiądz przychodził do naszego domu na wsi po kolędzie, ojca nigdy nie było, zawsze znajdował inne zajęcie. Nie znam poglądów dziadka w tej sprawie, bo on z małymi dziećmi nie rozmawiał. Ojciec uważa zaś, że kościół niewiele ludziom daje, a tylko trzeba na niego płacić. Podchodzi więc do religii bardzo pragmatycznie, jak wielu chłopów, aktywnych w ruchu ludowym.
Pragmatycznie do Kościoła katolickiego podchodzili również Normanowie z drużyny Mieszka I w X wieku. Gdy najechali Wielkopolskę, Kujawy i Mazowsze, mieli własną religię, w której wychwala się wielkich wojowników, ceni siłę i męstwo, a gardzi słabymi.
Mieszko I przyjął chrześcijaństwo w 966 r. z praktycznych względów – aby ułatwić sobie kontakty handlowe i polityczne w chrześcijańskim Cesarstwie Rzymskim. Przyjął chrzest z Czech, bo i Przemyślidzi byli Normanami, więc łatwiej było z nimi dogadać się.
Mieszkowi rycerze przyjęli ten polityczny akt ze zrozumieniem, ale nadal oddawali cześć swoim bogom i bawili się według normańskiej tradycji. Pewnie naśmiewali się z chrześcijańskiej idei miłości bliźniego, uważali, że chrześcijaństwo jest religią słabych.
Inicjatorem ewangelizacji Normanów i Słowian na polskich ziemiach był Kościół katolicki. To on wysłał swoich misjonarzy albo oni sami z własnej inicjatywy wyruszali na misje.
I Słowianie, i Normanowie z niechęcią przyjmowali wiarę w Jezusa Chrystusa.
Gdy po śmierci Bolesława Chrobrego w 1025 r. jego państwo osłabło, Słowianie pozabijali księży i zburzyli chrześcijańskie świątynie. Nienawidzili chrześcijaństwa, narzuconego im przez okrutnych najeźdźców, którzy sprzedawali ich w niewolę albo czynili niewolnikami na podbitym terenie.
W Wikipedii czytamy: „Ibrahim ibn Jakub odbył swą podróż w momencie, gdy handel niewolnikami powoli zamierał z powodu chrztu władcy Polan – Mieszka I".
Nie wiem, kto jest autorem tej opinii, ale mnie się wydaje, że Normanowie sprzedawali Słowian jako niewolników jeszcze długu po chrzcie Mieszka I – kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset lat. Problem ten nie jest chyba zbadany, bo nasi historycy utrzymują, że Piastowie to była lokalna, słowiańska dynastia.
Sprawcą nawrócenia Słowian i Normanów na chrześcijaństwo był Kościół katolicki. Jego kościoły i zakony cywilizowały polskie ziemie, uczyły nowoczesnej uprawy ziemi, uczyły pisania i czytania, uczyły nowoczesnych metod budowania.
W modernizacji naszych ziem pomogli też niemieccy rzemieślnicy i chłopi, których normańscy książęta po przetrzebieniu Słowian (dużą ich część sprzedali jako niewolników) zaczęli zapraszać na podbite ziemie. Niemcy zbudowali nowe miasta, często obok normańskich grodów, które z czasem rozpadły się i ludzie o nich zapomnieli. A niemieckie miasta trwają do dziś i są naszą chlubą, jak np. Kraków, Kołobrzeg czy Gdańsk.
Tubylcy przez wieki byli niewolnikami, z czasem chłopami pańszczyźnianymi. Ich synowie mieli niewielkie szanse awansu społecznego. Dziś nie przypominam sobie żadnej historii o awansie chłopskich synów w I Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Podkreślam – żadnej.
Zdarzało się, że do klasy szlacheckiej awansowali mieszczanie, ale chłopi nigdy.
Jak już wspomniałem, odbywał się ruch w drugą stronę – upadek z warstwo szlacheckiej do chłopstwa, co spotkało moich dziadów po mieczu.
Normańska szlachta rządziła też na podbitych ziemiach na Ukrainie, Białorusi i Litwie.
Przypuszczam, że również Jagiellonowie byli normańskiego pochodzenia. Na litewski mdworze długo mówiło się w języku staroruskim, który był językiem normańskich zdobywców ruskich ziem.
Stąd wniosek, że prawie cała klasa panująca I Rzeczpospolitej była normańskiego pochodzenia. Jej przywiązanie do katolicyzmu jest późnej daty.
Tubylców Kościół katolicki nawracał przez wieki, aż pokochali go.
Kiedy normańscy najeźdźcy i tubylcy stali się jednym narodem?
Bardzo niedawno.
Podła dla tubylców I Rzeczpospolita
Tubylcom państwo polskie długo z niczym dobrym nie kojarzyło się, było czymś obcym i opresyjnym.
Cała I Rzeczpospolita była podła dla nich. Najpierw sprzedawano tubylców w niewole i wprowadzono system niewolniczy. Tak, państwo polskie zaczynało od niewolnictwa.
Później była pańszczyzna. Państwo nakładało na niewolników, którzy stali się chłopami, wielkie ciężary podatkowe, akceptowało prawo pierwszej nocy (pan feudalny po ślubie chłopa z chłopką jako pierwszy deflorował kobietę, poniżając ją i bezczeszcząc świętość małżeństwa), uniemożliwiało chłopskim synom awans społeczny.
Los polskich chłopów poprawił się dopiero pod zaborami.
Tak to przedstawia Wikipedia
Pańszczyzna stała się w Polsce dominującą formą płatności za użytkowanie gruntu. Wynikało to z gwałtownego rozwoju gospodarki folwarcznej. Jednym z większych problemów przy rozwoju owej gospodarki był problem z zapewnieniem siły roboczej i narzędzi. Początkowo możliwe było wykupienie się spod władzy pana za pewną sumę pieniędzy (tzw. libertacja), jednak z biegiem czasu i tego zakazano. Już w XV w. nierzadka była 2-, 3-dniowa pańszczyzna. Przywilej toruński upowszechnił w 1520 pańszczyznę do 1 dnia w tygodniu z łanu, lecz już w II poł. XVI w., w wyniku dania szlachcie wolnej ręki w sprawie ustalania długości pracy przy pańszczyźnie, za powszechną normę w królewszczyznach uznawano 2 dni w tygodniu z łanu, a prywatni i kościelni zarządcy wymagali od chłopów więcej. W połowie XVII w. pańszczyzna dochodziła do 4-5 dni, zaś w XVIII w. nieraz do 6-7 czy też nawet 10 dni. Warto zauważyć, że nie oznacza to, że chłop pracował codziennie – po prostu zobowiązany był do pracy wraz z synami lub wynajętymi parobkami tak, aby wykonać określoną ilość "osobodni roboczych" w tygodniu.
Dokumenty odnoszące się do problemu pańszczyzny w Polsce
Statuty nieszawskie z 1454 r. zaostrzały karę za przechowywanie zbiegłych chłopów i zakazywały zatrudniania ich w innych folwarkach, co wpłynęło na proces uzależnienia chłopa od dworu.
przywilej piotrkowski – podpisany w 1496 r. przez Jana Olbrachta. Przywiązywał on chłopów do ziemi zezwalając jedynie jednemu chłopu na rok opuścić wieś. Zdecydowanie ograniczyło to wychodźstwo chłopów.
Przywilej toruński – podpisany w 1520 r. Oficjalnie ustalano powszechną, obowiązkową pańszczyznę w wysokości jednego dnia w tygodniu.
1532 – zakaz opuszczania przez chłopów wsi (ostateczna utrata wolności osobistej).
1543 – zezwolenie na swobodne ustalanie przez szlachtę wymiaru godzin pracy w zakresie pańszczyzny.
Konstytucja 3 Maja – roztoczenie opieki państwa nad stanem chłopskim i zachęcanie dziedziców do podpisywania z chłopami umów czynszowych.
Ustawa o sprzedaży królewszczyzn z 1792 r. – wydana w przededniu wojny z Rosją w celu ratowania skarbu państwowego. Zapewniała chłopom osiadłym w królewszczyznach własność posiadanego gruntu i wolność osobistą (po rozwiązaniu kontraktu z dziedzicem).
Uniwersał połaniecki podpisany w obozie pod Połańcem 7 maja 1794 – ustanowienie urzędu dozorców mających pośredniczyć w sporach dworu z wsią, zapewnienie chłopom wolności osobistej (możność opuszczenia wsi po spełnieniu warunków zapisanych w dokumencie) i nieusuwalności z ziemi na której gospodarują o ile sami nie spełniali warunki umowy z dworem, zmniejszenie wymiaru pańszczyzny.
1794 – ustawa opracowana przez Kołłątaja miała zapewniać ziemię uczestnikom powstania, a w razie ich śmierci – ich synom. Byłoby to pierwsze uwłaszczenie chłopów na ziemiach polskich.
1807 – zniesienie pańszczyzny na terenie zaboru pruskiego (w Wielkim Księstwie Poznańskim – 1823).
1848 – zniesienie pańszczyzny na terenie zaboru austriackiego w celu pozyskania sobie wsi pod presją powstania krakowskiego i rzezi galicyjskiej.
1864 – zniesienie pańszczyzny na terenie Królestwa Polskiego (kongresowego) wskutek przyłączenia go do Rosji, gdzie pańszczyznę zniesiono dwa lata wcześniej(1862).
Tubylcy naprawdę nie mają za co lubić I Rzeczpospolitej.
Ta słynna Konstytucja 3 Maja, której 220 rocznicę dziś obchodzimy, niewiele zmieniła położenie chłopów.
I Rzeczpospolita upadła jako państwo podłe dla tubylców.
Przykro mi to pisać, bo moi przodkowie z rodu Krajewski, zbudowali to podłe państwo, ale taka jest prawda.
Jedynym pocieszeniem może być, że gdzie indziej nie było lepiej, bo większość europejskich państw powstała w wyniku podboju (wyjątkami są Szwajcaria oraz państwa nordyckie: Szwecja, Dania i Norwegia, gdzie wolni chłopi są od początku istnienia tych państw), bo one nie powstały w wyniku podboju).
Biedna i zdemoralizowana II Rzeczpospolita
II Rzeczpospolita powstała w 1918 r. w wyniku klęski państw zaborczych: Niemiec i Austro-Węgier oraz rewolucji w Rosji.
Zwycięska koalicja USA, Wielkiej Brytanii i Francji darowała państwo polskie elitom, które o nie starały się. Ku jej zaskoczeniu do elity tej wdarł się Józef Piłsudski, który walczył we wrogim obozie po stronie Niemiec. Niemcy przechytrzyli zwycięską koalicję, bo powołana przez nich Rada Regencyjne oddała władzę w Polsce niemieckiemu agentowi Józefowi Piłsudskiemu.
Ten niemiecki agent doprowadził nieomal do upadku II Rzeczpospolitej. Wyprawił się bowiem w 1920 r. ze słabą armią na Kijów. Jego kampanii nie poparli Ukraińcy. A następnie Armia Czerwona rozbiła polskie oddziały i dotarła na przedpola Warszawy.
Józef Piłsudski złamał się wtedy psychicznie, uznał, że wojna jest przegrana, oddał dowództwo i pojechał na spotkania z kochanką.
Polskę obronił latem 1920 r. rząd Wincentego Witosa i gen. Tadeusz Rozwadowski, który przygotował plan kontrnatarcia i go zrealizował. W maju 1926 r. obaj bronili też demokracji przed bandą Piłsudskiego, ale poddali się, bo obawiali się, że wojna domowa jescze rozszerzy się, a sąsiednie państwa znowu rozbiorą osłabioną Polskę.
Po zamachu majowy Piłsudski wprowadził okrutny reżim. Wsadził Witosa i gen. Rozwadowskiego do więzienia.
Sanacja to był kolejny najazd na tubylców. Rządziła zdemoralizowana banda, która łupiła tubylczą ludność oraz przeciwników politycznych.
A teraz herszt tej zdemoralizowanej bandy – Józef Piłsudski – ma pomnik w Warszawie, a jego imię nosi największy plac w stolicy.
Ten pomnik hańbi tubylców.
Za sanacji na wsi panowała taka bieda, że ludzi zapałki na czworo dzielili z oszczędności.
II Rzeczpospolita też upadła. W 1939 r. rozebrały ją Niemcy i ZSRR.
Dobra dla tubylców III Rzeczpospolita
W 1945 r. państwo polskie, po pokonaniu hitlerowskich Niemiec, darowała nam kolejne zwycięska koalicja, w której największe zasługi miał ZSRR pod przywództwem Józefa Stalina. ZSRR pokonał Niemcy za cenę życia 27 milinów swoich obywateli.
Stalin zainstalował w Polsce swoją komunistyczną bandę.
I ta komunistyczna banda okazała się całkiem dobra dla tubylców.
Przeprowadziła reformę rolną, dała chłopskim synom możliwości awansu społecznego.
Przez kilka lat próbowała narzucić chłopom organizowanie się w spółdzielnie, ale szybko wycofała się z tego.
Przez pewnie czas walczyła z Kościołem katolickim, ale głównie metodami administracyjnymi i propagandowymi.
Komunistyczny reżim na początku był łagodny, w latach 1948-1953 stał się bardziej srogi, ale później łagodniał.
Długo utrzymywał w rolnictwie system obowiązkowych dostaw po narzuconych cenach – do 1971 r.
Chłopi byli jednak właścicielami ziemi, mieli wolność osobistą, ich kultura była wspierana przez państwo, edukacja była bezpłatna.
Szybko rósł poziom życia na wsi i za czasów Władysława Gomułki, i za czasów Edwarda Gierka.
Za Gierka chłopi zostali objęci ubezpieczeniami emerytalnymi, rentowymi, chorobowymi i zdrowotnymi, co oceniam w sumie pozytywnie, choć uważam, że ubezpieczenie w KRUS powinno być dobrowolne, a nie obowiązkowe.
III Rzeczpospolita, którą utworzyła zwycięska koalicja antyhitlerowska w 1945 r., była dobra dla tubylców, znacznie lepsze niż I Rzeczpospolita i II Rzeczpospolita.
To państwo trwa w niezmienionych granicach.
Od 1989 r. przeszło sporą transformację, ale wiele elementów przetrwało.
Niewielkie zmiany nastąpiły w armii, służbach specjalnych, policji, wymiarze sprawiedliwości, uczelniach wyższych.
Na kierowniczych stanowiskach są tam ludzie ukształtowani przed 1989 r.
Twórcy III Rzeczpospolitej, której pierwszy etap nazywamy PRL, nie mają czego się wstydzić.
Dali tubylcom wolność, dali możliwość awansu społecznego, upowszechnili edukację, zmodernizowali kraj gospodarczo.
Wprowadzili tubylców do elity, do klasy panującej, na sam szczyt.
Po 1989 r. tubylcy też byli dobrze traktowani. Prawo zostało dostosowane do ich systemu etycznego, m.in. w sprawie ochrony życia poczętego. Do szkół wróciła religia, która bywała tam też w czasach PRL.
Obecnie jeden z przedstawiciel tubylców jest wicepremierem i ministrem gospodarki, a drugi ministrem rolnictwa. Piszę akurat o nich, bo obaj są moim znajomymi na Facebooku.
W elicie III RP jest więcej przedstawicieli tubylców, potomków Słowian. Nigdy wcześniej tak wielu ich nie było.
Co prawda kreolskie media, opanowane przez następców wyznawców marksizmu – leninizmu, próbują narzucić tubylcom nową wiarę: konsumpcjonizm – permisywizm, ale duża część tubylców jest na tę ich propagandę odporna.
Katolicyzm jest nadal mocny.
To on był ostoją i pomocą dla tubylców przez wieki.
To on pomógł tubylców i normańskim najeźdźcom stać się jednym narodem.
Kiedy to się stało, że staliśmy się jednym narodem?
Myślę, że dopiero w III Rzeczypospolitej, gdy komuniści uczynili chłopów naprawdę wolnymi ludźmi, dali im możliwość awansu społecznego, gdy zabrali potomkom normańskich najeźdźców poczucie wyższości.
To komuniści przywrócili tubylcom godność, dowartościowali ich.
Po zmianach w 1989 r. ta godność jest jeszcze większa.
Komuniści nie byli tacy źli, jak ich teraz malują.
Byli wśród nich zbrodniarze i ich trzeba ukarać.
W zasadzie został jeden bezkarny – Wojciech Jaruzelski. I tylko o niego się spieram.
Trzeba szybko dokończyć proces w sprawie mordowanie niewinnych ludzi przez żołnierzy Jaruzelskiego w grudniu 1970 r.
A resztę można wybaczyć. Słusznie, że sąd kilka dni temu uniewinnił Czesława Kiszczaka, bo on nie odpowiada za zbrodnie.
Darujmy już sobie lustrację.
Stańmy się jednym narodem wspólnie z potomkami normańskich najeźdźców i postkomunistami.
Stańmy się jednym narodem, jak to postulowali twórcy Konstytucji 3 maja.
Z okazji jej rocznicy napisałem ten tekst.
To nie znaczy, że wszyscy obywatele Polski mają stać się katolikami.
Wystarczy, że będą równymi sobie obywatelami państwa polskiego, którzy będą je szanowali, bo będzie na to zasługiwało.
Że nikt bezkarnie nie będzie szydził z ich wierzeń i przekonań, że prawo będzie jednakowe dla wszystkich i sądy będą to respektowały.
Jerzy Krajewski