Wielka impreza na kredyt
Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Świadczy o tym choćby poniższy krótki tekst zamieszczony w BS.net.pl
"Oszczędności emerytalne Polaków to 2,37 bln zł
Z tej sumy 2,1 bln zl to pieniądze w ZUS będące tylko obietnicą państwa, że zostaną kiedyś wypłacone na świadczenia emerytalne, ponieważ wpłacane aktualnie składki są wypłacane na bieżące emerytury i renty – pisze Parkiet. To za mało, aby utrzymać system emerytalny – twierdzą eksperci. Konieczne jest dodatkowe oszczędzanie indywidualne, ulgi podatkowe i zachęty aby Polacy zaczęli odkładać na indywidualnych kontach. Do tego potrzeba jest kampania edukacyjna".
Tekst pokazuje, że autor myli podstawowe pojęcia.
Z opisu sytuacji wynika bowiem, że nie ma żadnych oszczędności emerytalnych.
Są tylko zobowiązania państwa polskiego do wypłaty emerytur.
To są długi państwa polskiego, czyli długi jego obywateli, bo to obywatele państwa polskiego będą musieli je spłacić za pomocą podatków.
Z długu jawnego zaciągniętego na rynku kapitałowym sfinansowany jest cały system OFE. Skarb Państwa pożyczył na ten cel do tej pory 270-275 mld zł. W ciągu najbliższych 12 miesięcy na sfinansowanie tego długu wyda 14-15 mld zł.
2,1 bln zł zapisane na kontach emerytalnych w ZUS to ukryty dług Skarbu Państwa. To żadne oszczędności. Jego plusem jest to, że nie trzeba go finansować na rynku kapitałowym. Ale narasta on też lawinowo.
Te 2,37 bln zł to nie cały dług naszego państwa.
Do tego dochodzi ponad 500 mld innych (poza finansowanie OFE) długów jawnych państwa oraz trudne do ustalenia ukryte zobowiązania państwa z tytułu rent i opieki zdrowotnej i socjalnej (szacuję je na ponad bilion złotych w najbliższych 20 latach).
I tak zadłużone państwo wyprawia wielką imprezę na kredyt, czyli Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012. To typowe nieodpowiedzialne działanie w stylu "zastaw się, a postaw się".
Nie potrafię się z tego cieszyć.
Mój ojciec nauczył mnie skromnego życia za swoje pieniądze.
I tego się trzymam.
Życie ponad stan krytykuję i potępiam.
Jesienią 2008 r. publicznie apelowałem o wycofanie się Polski z organizowania Euro 2012.
Ale władze naszego kraju nie posłuchały mnie.
Ani one, ani Polacy nie nie chcą bowiem realnie spojrzeć na sytuację finansową naszego państwa. Nie rozumieją, że nie mamy oszczędności tylko wielkie długi, że nasze państwo bilansowo już jest bankrutem.