Strefa euro na ścieżce do rozpadu
– Dokapitalizowanie banków i masowy skup obligacji – te rozwiązania przynajmniej na chwilę powinny dać strefie euro odetchnąć – uważa Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. Jednak politycy wciąż nie potrafią porozumieć się co do sposobów ratowania unijnej gospodarki. – Jeśli tak będzie dalej, strefa euro się rozpadnie – prognozuje ekonomista.
Fundamentalne zmiany, których potrzebuje gospodarka eurolandu, blokowane są przez głębokie podziały polityczne.
– To, co się dzieje na scenie politycznej, powoduje, że strefa euro znalazła się na ścieżce do rozpadu. Stanie się tak, jeżeli wszystko będzie dalej wyglądało tak, jak w poprzednich dwóch latach – uważa Ignacy Morawski z Polskiego Banku Przedsiębiorczości. – To będzie wydarzenie na skalę Lehman Brothers razy trzy.
Przez brak działań polityków mamy dziś w eurolandzie efekt domina. Po niewielkiej Grecji, odpowiadającej za 3 proc. unijnego PKB, w poważnych tarapatach znalazły się Włochy i Hiszpania.
– Problemy na południu Europy mogą się pogłębiać – prognozuje ekonomista. – Hiszpania teraz jest na czołówkach gazet. Tam te problemy są najbardziej widoczne. W kolejce stoją Włochy. We Włoszech reformy, które miały uratować ten kraj przed recesją i pozwolić mu na osiągnięcie szybszego wzrostu gospodarczego idą bardzo powoli. Premier Mario Monti okazał się rycerzem na koniu bez lancy.
Politycy w całej Europie albo nie mają pomysłu, jak sobie z problemami poszczególnych krajów radzić, albo nie potrafią dojść między sobą do porozumienia. Jak radzi Ignacy Morawski, powinni wziąć przykład ze Stanów Zjednoczonych.
– Jeżeli ktoś się pyta, co powinna zrobić Europa, to niech otworzy gazety z jesieni 2008 roku i zobaczy, co zrobiły wówczas Stany Zjednoczone. Chodzi o dwie podstawowe rzeczy: dokapitalizowanie i restrukturyzacja banków oraz masowy skup obligacji przez bank centralny. Jeżeli te działania byłyby wprowadzone w krótkim okresie, wówczas strefa euro uzyskałaby dużą swobodę w prowadzeniu dalszych działań naprawczych – ocenia główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
O ile rzeczywiście te działania zostaną podjęte. Nawet jeśli, to i tak na efekty trzeba będzie poczekać kilka kwartałów, a nawet lat.
– W tym czasie cały budynek będzie trzeszczał w posadach, co będzie ograniczało wzrost gospodarczy ze względu na niepewność na rynkach. Czyli najpierw ten proces będzie dusił gospodarkę w umiarkowanym stopniu. Gdyby doszło do wyjścia dużych krajów ze strefy euro, albo krajów Południa, czyli Hiszpanii i Włoch, albo Niemiec, to mamy w Europie poważną recesję – prognozuje Ignacy Morawski.
źródło: Newseria.pl