Mali i średni przedsiębiorcy coraz bardziej interesują się eksportem na Daleki Wschód
Jednak odmienne systemy prawne, odległość między kontrahentami i różnice kulturowe mogą przynieść straty w prowadzeniu biznesu, dlatego przedsiębiorcy starają się zabezpieczać przed takimi ryzykami.
– Obserwujemy 7-8 proc. wzrost zainteresowania eksportem wśród naszych klientów, przy czym nasz sąsiad, Czechy, wśród naszych klientów zanotował w ostatnich miesiącach ponad 20-proc. wzrost eksportu – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Rafał Hiszpański, prezes zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes.
Najczęściej firmy wybierają Niemcy, Wielką Brytanię czy Włochy. Popularne są także rynki wschodnie – Rosja, Białoruś czy Ukraina, a ostatnio Daleki Wschód. Aby zabezpieczyć działania na egzotycznych rynkach, konieczne staje się ubezpieczenie transakcji.
– Duże firmy zazwyczaj są już ubezpieczone, np. w ramach programów światowych przez swoje spółki-matki. Są też na tyle świadome produktów ubezpieczeniowych, że od dawna korzystają z ochrony na rynku polskim. Natomiast małe i średnie przedsiębiorstwa jeszcze w niewielkim stopniu korzystają z ubezpieczenia należności. W naszym portfelu już ponad 70 proc. firm to właśnie te z sektora MŚP i na nich chcemy koncentrować działania w najbliższym czasie – zapowiada prezes Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes.
Wsparcie przy wejściu na nowe rynki jest szczególnie cenne, gdy chodzi o te zlokalizowane poza granicami Unii Europejskiej. Inne systemy prawne czy nawet zwyczaje nawiązywania relacji biznesowych, mogą okazać się barierą w prowadzeniu biznesu.
– Często są to transakcje zawierane drogą głównie elektroniczną, całe negocjacje są tak prowadzone. Oferujemy więc informację o wiarygodności kontrahenta, o jego standingu biznesowym. Ale także ubezpieczenie należności, czyli kredytu kupieckiego, a następnie, jeżeli okaże się, że jednak zapłata za towar czy usługę nie nastąpiła – windykację tych należności – wymienia Rafał Hiszpański.
Najwięcej zleceń w sprawie windykacji firma otrzymuje na rynek niemiecki, ale także coraz więcej we Francji i na południu Europy. Zlecenia dotyczą też kontrahentów czeskich i litewskich. To zdaniem Macieja Harczuka, prezesa zarządu Euler Hermes Collections świadczy o tym, że na tych rynkach polscy eksporterzy są najbardziej aktywni, ale problemem są nieterminowe płatności. Jak podkreśla, coraz częściej firmy wolą dokładniej sprawdzić kontrahenta przed zawarciem transakcji, niż później borykać się z zatorami płatniczymi.
– Dokonujemy oceny wiarygodności firm na całym świecie, przygotowujemy informacje na temat poszczególnych przedsiębiorców w różnych państwach tak, że na końcu mamy bogaty obraz danego potencjalnego odbiorcy. Jesteśmy w stanie doradzić klientowi na samym początku, jakie powinien zastosować warunki płatności, albo w którym momencie rozpocząć działania windykacyjne i jakiego rodzaju, czy może sobie pozwolić na windykacje polubowną, która może trwać np. trzy miesiące, czy od razu sugerujemy postępowanie sądowe z uwagi na to, że sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana – wyjaśnia Maciej Harczuk.
Według danych Narodowego Banku Polskiego eksport towarów z Polski wzrósł w lipcu o 6 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Z kolei import zmniejszył się o 0,4 proc. w tym samym okresie.
Z danych GUS wynika, że w całym 2012 roku eksport wyniósł 143,5 mld euro, co oznacza wzrost o 4,9 proc. w porównaniu do 2011 roku. Wobec przedkryzysowego poziomu eksportu z 2008 roku wartość zwiększyła się o blisko jedną czwartą.
źródło: Newseria