Artykuły

Prezydent Portugali otworzy tysięczną „Biedronkę”

Trzeba docenić prezydenta Portugalii, który rozumie znaczenie gospodarki dla  swojego kraju. Nasz prezydent sprawom ekonomicznym poświęca zdecydowanie za mało czasu, a przedsiębiorcy to dla niego podejrzani ludzi. A przecież biznesmeni to współcześni wojownicy, od których sukcesów najbardziej zależy los państwa, którego są obywatelami.

 

Kto uświetni otwarcie tysięcznego sklepu sieci "Biedronka" w Polsce? Sam prezydent! A ponieważ dyskont jest portugalski to i głowa państwa będzie portugalska.  

Gdy kancelaria Lecha Kaczyńskiego zapowiadała podróż Anibal Cavaco Silva do Polski jako "wizytę o wzbogaconym protokole", trudno się było spodziewać, co w praktyce oznaczać będą te słowa.
Uroczystość otwarcia sklepu w podwarszawskim Wawrze to jednak nie jedyny punkt trzeciego dnia wizyty Silvy w Polsce. Prezydent Portugalii spotka się w Warszawie z premierem Donaldem Tuskiem oraz z marszałkami Sejmu i Senatu – Bronisławem Komorowskim i Bogdanem Borusewiczem.

Wieczorem zaś Anibal Cavaco Silva razem z prezydentem Lechem Kaczyńskim mają wysłuchać w Teatrze Narodowym koncertu portugalskiej muzyki fado.

W czwartek, ostatniego dnia wizyty w Polsce, portugalski prezydent odwiedzi Kraków. Tam prezydent Silva m.in. weźmie udział w otwarciu katedry studiów portugalskich na Uniwersytecie Jagiellońskim, a także spotka się z kardynałem Stanisławem Dziwiszem. Para prezydencka zwiedzi także krakowski Rynek, Sukiennice oraz Katedrę na Wawelu.

źródło: TVN 24

Nasz komentarz

Otwarcie tysięcznej portugalskiej "Biedronki" w Polsce przez prezydenta Portugalii pokazuje, jak dużą rolę w ekspansji gospodarczej odgrywają wielkie sieci handlowe.

W zasadzie wystarczy kontrolować banki i sieci handlowe w danym kraju, by kontrolować jego gospodarkę.

Banki decydują o tym, kto dostanie pieniądze na rozkręcenie biznesu, a sieci handlowe decydują o tym, kto zostanie dopuszczony do kanałów dystrybucji produktów, kto będzie mógł sprzedawać to, co wyprodukuje.

W Polsce 90 proc. rynku bankowego należy do zagranicznego kapitału.  Gdy dodamy do tego Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych i Otwarte Fundusze Emerytalne w większości kontrolowane przez zagraniczny kapitał, które mają dominujący wpływ na sytuacje na publicznym rynku kapitałowym, wyjdzie nam, że to obcy decydują o tym, jaka firma dostanie pieniądze na rozwój.

Zagraniczne sieci handlowe nie mają jeszcze dominującej roli w handlu w Polsce. Jest to jednak tylko kwestia czasu. Są tak potężne, że na ich usługach są prezydenci państw.

8 lipca 2008 r. polski Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, że ustawa o wiekopowierzchniowych obiektach handlowych jest niezgodna z konstytucją. Zniknęła więc bariera, którą sieciom hipermarketów postawiła w Polsce koalicja parlamentarna PiS, Samoobrony i LPR, głównie z inicjatywy Samoobrony, gdzie zrozumienie dla swoich interesów znaleźli przedstawiciele małych i średnich firm handlowych i produkcyjnych.

Sieciom hipermarketów będzie teraz łatwiej niszczyć małe i średnie firmy handlowe, odbierając im klientów, oraz małe i średnie firmy produkcyjne, zabierając im kanały dystrybucji. Następnie osłabionym małym i średnim polskim firmom zagraniczne banki odetną finansowanie i dla wielu Polaków skończy się sen o własnym biznesie.

Trzeba docenić prezydenta Portugalii, który rozumie znaczenie gospodarki dla życia obywateli swojego kraju. Nasz prezydent sprawom ekonomicznym poświęca zdecydowanie za mało czasu, a przedsiębiorcy to dla niego podejrzani ludzi. A przecież biznesmeni to współcześni wojownicy, od których sukcesów najbardziej zależy los państwa, którego są obywatelami, do którego ściągają zyski i gdzie płacą podatki.

Właściciele banków i sieci handlowych to współczesna magnateria, która rządzi światem.

W czołówce najzamożniejszych ludzi naszej planety pełno jest właścicieli  sieci hipermarketów i banków.

Banki i sieci handlowe były i są forpocztą globalizmu. Spijają śmietankę z całej planety.

Polacy za nieduże pieniądze oddali zagranicznemu kapitałowi swój rynek bankowy.

Polskie instytucje finansowe, które odniosły sukces na tym rynku, są dyskryminowane przez polskie władze. Bankom spółdzielczym w Traktacie Akcesyjnym o trzy lata przyspieszono uzyskanie kapitałów w wysokości 1 mln euro. SKOK-i 3 lata czekały na decezję w sprawie licencji bankowej i w końcu jej nie dostały.

Polskie władze wsparły ekspansję zagranicznych sieci handlowych w naszym kraju, hojnie obdarzając  je ulgami podatkowymi.

Dziś w zasadzie jesteśmy krajem podbitym przez zagraniczny kapitał. Związany z bankami spółdzielczymi profesor Władysława Jaworski twierdzi nawet, że jesteśmy kolonią.

Właściciele polskich firm muszą kłaniać się przedstawicielom zagranicznych sieci handlowych, by ich produktu mogły znaleźć się na półkach ich hipermarketów. Wiele z sieci handlowych traktuje potencjalnych dostawców gorzej niż kiedyś panowie chłopów pańszczyźnianych. Poniżanie dostawców w trakcie negocjacji to stały element gry przedstawicieli sieci handlowych.

Właściciele polskich firm muszą kłaniać się również przedstawicielom zagranicznych banków, by dostać kredyt. Drobne zachwianie płynności finansowej ich firm często powoduje bezwzględne zerwanie umowy kredytowej. Wtedy jasno widzą, kto jest ich panem.

Ciężko jest być polskim przedsiębiorcą, a będzie jeszcze ciężej. Jedyne, co można doradzać to: Wspierajmy się nawzajem.

 

Jerzy Krajewski

Więcej na ten temat

Przykład PR wielkich sieci handlowych

Hipermarkety jak buldożery

Wspierajmy się nawzajem

 

Z Jakubem Szulcem, posłem Platformy Obywatelskiej, rozmawia Jerzy Krajewski

Jest Pan za szybkim anulowaniem ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH). Czy wie Pan, jakie są skutki dynamicznej ekspansji sieci hipermarketów dla małych i średnich firm handlowych i produkcyjnych, małych miast i stanu bezrobocia?

Czy wie pan, jakie będą skutki ekspansji sieci handlowych za pomocą małych marketów w małych miastach?

Małe markety nie dają im takiej przewagi konkurencyjnej jak centra handlowe. Czy to prawda, że PSL nic chce anulowania tej ustawy?

Rzeczywiście, nasz koalicjant ma wątpliwości w tej sprawie.

Rozumiem interesy PSL. Rozwój sieci hipermarketów bije w małe i średnie firmy handlowe i produkcyjne, m.in. z branży rolno-spożywczej. Wiele z nich funkcjonuje na terenach wiejskich i w małych miastach. Działają i pracują tam wyborcy PSL i klienci banków spółdzielczych. Dla sieci hipermarketów liczą się głównie wielcy dostawcy, dla małych brakuje miejsca ma półkach. Tak dzieje się na całym świecie. Gdy w amerykańskim miasteczku Wal-Mart otwiera hipermarket, lokalny biznes odczuwa to jak wybuch bomby atomowej. Rozwój sieci hipermarketów sprawia, że upadają nie tylko regionalne firmy handlowe, w kłopoty wpadają też mali i średni producenci, bo kurczą się im kanały dystrybucji. To jest gra w monopol, gdzie na końcu rządzą sieci hipermarketów i wielcy producenci.

Ludzie chcą jednak kupować w hipermarketach. Nie wierzę, że władze wojewódzkie, które mają decydować o lokalizacji marketów, będą opierać się życzeniom mieszkańców.

Mieszkam na początku Marek koło Warszawy, kilka kilometrów od dwóch wielkich skupisk hipermarketów. Często robię w nich zakupy i jestem z nich zadowolony. Nie oznacza to jednak, że nie powinienem dostrzegać zagrożeń dla naszej gospodarki związanych z ekspansją hipermarketów. Ustawa o WOH tę ekspansję może tylko lekko wyhamować, ale jej nie zatrzyma. Da jednak trochę wytchnienia małym i średnim firmom. Dziękuję za rozmowę

Uwaga: Rozmowa została autoryzowana w połowie czerwca 2008 r. Kilka tygodni później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawa o WOH jest niezgodna z konstytucją. Dyskusja na temat roli sieci hipermarketów w gospodarce trwa jednak nadal.

Cała rozmowa z Jakubem Szulcem

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *