Brawa dla rządu
Polska głosowała przeciwko konkluzjom rady ds. środowiska w sprawie proponowanej przez KE ścieżki ograniczania emisji CO2 w UE do 2050 r., a żeby przyjąć konkluzje, potrzebna jest jednomyślność.
21 czerwca 2011 r. w Luksemburgu spotkali się ministrowie ds. środowiska krajów UE. Rozmawiali o ścieżce redukcji emisji CO2 w UE do 2050 r., proponowanej przez KE.
"Polska jako jedyny kraj zablokowała konkluzje rady, nie zgadzając się na żadne kroki milowe na ścieżce redukcji emisji do 2050 r. To precedens" – powiedziało PAP unijne źródło zbliżone do negocjacji. "Możliwe, że sprawa będzie musiała być przeniesiona na wyższy szczebel polityczny, np. przywódców UE" – dodało.
Doniesienia te potwierdził rzecznik węgierskiej prezydencji Marton Hajdu. "Polska głosowała przeciwko konkluzjom rady ds. środowiska w sprawie proponowanej przez KE ścieżki ograniczania emisji CO2 w UE do 2050 r., a żeby przyjąć konkluzje, potrzebna jest jednomyślność" – powiedział PAP Hajdu.
"Oczekujemy większej solidarności w Europie i zrozumienia sytuacji poszczególnych państw członkowskich" – skomentował w trakcie spotkania minister środowiska Andrzej Kraszewski. "Prowadzone analizy powinny być poddane szerszej dyskusji, a skutki dla poszczególnych krajów należycie wzięte pod uwagę, wtedy możliwe będzie zgodne podjęcie decyzji o dalszych działaniach" – dodał.
Jak dowiedziała się PAP, początkowo nie tylko Polska miała wątpliwości i zanosiło się na głosowanie "pół na pół", ale ostatecznie wszystkie kraje UE poza Polską dały się przekonać. W kuluarach wtorkowego spotkania pojawiały się spekulacje, że Polska obawia się, że przyjęcie ścieżki redukcji do 2050 r. byłoby wstępem do zwiększenia 20 proc. celu redukcji emisji w UE do 2020 r. i chce odwlec decyzję ws. CO2 do czasu objęcia prezydencji w UE.
"Polska sprzeciwiła się dziś wspólnemu interesowi i solidarności Europy. Zablokowanie kompromisu starannie wypracowanego przez 27 krajów UE stawia Polskę w bardzo złym świetle i to zaledwie na kilka dni przed rozpoczynającą się prezydencją. To wielka kompromitacja" – powiedziała PAP Julia Michalak z organizacji Climate Action Network Europe, która zrzesza ponad 140 organizacji pozarządowych z całej Europy.
Polska sprzeciwia się zwiększeniu celów redukcji emisji CO2 w Europie argumentując, że obniży to konkurencyjność unijnej gospodarki i doprowadzi m.in. do znacznego wzrostu cen energii w Polsce, ponieważ do jej produkcji wykorzystujemy głownie węgiel. Tymczasem jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w kuluarach wtorkowego spotkania w Luksemburgu, Komisja Europejska nie wyklucza podniesienia celu redukcji emisji CO2 do 2020 roku z 20 do 30 proc.
Na początku marca Komisja Europejska przyjęła ścieżkę obniżania unijnych emisji CO2 o 80 proc. w 2050 r. Potwierdziła cel redukcji emisji do 2020 r. o 20 proc. nie wykluczając, że może to być 25 proc., jeśli kraje poprawią wydajność energetyczną i zwiększą udział energii odnawialnej. Dokument określa tzw. kroki milowe na drodze ograniczenia emisji o 80 proc. w 2050 r.: redukcja emisji o 40 proc. już w 2030 roku i o 60 proc. w 2040 r. Cele te nie są prawnie wiążące.
źródło: PAP za Dziennik.pl
Nasz komentarz:
Brawa dla polskiego rządu.
Wreszcie walnął pięścią w stół przeciw szalonym pomysłom Brukseli, rujnującym dla polskiej gospodarki.
Oby nie zabrakło naszemu rządowi determinacji w tej sprawie.
Jerzy Krajewski