Artykuły

Ostrzeżenia przed kryzysem sprzed 4 lat

7 listopada 2008 r.  na II Ogólnopolskiej Konferencji Banków Spółdzielczych w Warszawie Jerzy Krajewski ostrzegał przedstawicieli banków spółdzielczych przed globalnym kryzysem gospodarczym. Okazało się, że miał rację. Jego rady mogły przydać się w zarządzaniu bankiem.

 

Poniżej przedstawiamy relację z  II Ogólnopolskiej Konferencji Banków Spółdzielczych, która odbyła się 7 listopada 2008 r. 

Miesiąc później również przedstawiciele firm mogli usłyszeć o kryzysie na III Kongresie Zarządzania Należnościami, który odbył się 19 grudnia 2008 r. w Warszawie.  Relacja z niego jest jeszcze niżej.

Największym problemem obecnie jest to, że elity polityczne, obawiając się chaosu i niepokojów społecznych, nie potrafi zaproponować właściwych, rynkowych rozwiązań. Stawiają na etatyzm, zwiększają rolę państwa w gospodarce. 

To błędna droga. Właściwa jest inna – liberalna.

Trzeba pozwolić upaść źle zarządzanym bankom i firmom. 

I dać więcej wolności ludziom. 

Przenieść odpowiedzialność za życie ludzi z poziomu państwa na poziom rodziny.

Wprowadzić dobrowolność ubezpieczeń emerytalnych, rentowych, zdrowotnych, chorobowych, od bezrobocia, majątkowych.

Zmniejszyć zakres  regulacji w gospodarce i życiu codziennym ludzi. Wycofać się z dopłat i dotacji do biznesu i rolnictwa. To przyczyni się do zmniejszenia biurokracji.

Jerzy Krajewski

 

 

II Ogólnopolska Konferencja Banków Spółdzielczych odbyła się 7 listopada 2008 r. w Sali. im. Stanisława Wojciechowskiego w budynku Krajowej Rady Spółdzielczej  w Warszawie przy ul. Jasnej  1.

Jej organizatorem był Instytut Bankowości Spółdzielczej.

Temat konferencji – „Banki spółdzielcze wobec globalnego kryzysu gospodarczego” – wzbudził duże zainteresowanie. Wywołał ciekawą dyskusję, nie tylko w przeznaczonym na to czasie, ale również wśród prelegentów, którzy w swoich wystąpieniach odnosili się do opinii innych osób.

Globalny kryzys gospodarczy

We wprowadzeniu Jerzy Krajewski, Dyrektor Instytutu Bankowości Spółdzielczej,  przedstawił  przyczyny  i skutki globalnego kryzysu gospodarczego.

Jego zdaniem, genezy kryzysu należy szukać w załamaniu realnej gospodarki w USA, głównie znacznym zmniejszeniu liczby miejsc pracy w tym kraju. Kryzys na amerykańskim rynku pracy spowodowały m.in. takie zjawiska jak zniszczenie małych i średnich firm w wyniku ekspansji sieci hipermarketów i telewizji oraz ucieczka miejsc pracy w przemyśle i usługach do krajów niskokosztowych.

Jedno miejsce pracy w hipermarkecie oznacza utratę kilku miejsc pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych. Te drugie tracą kanały dystrybucji swoich produktów, bo wielkie sieci handlowe nie chcą ich wziąć na swoje półki.

Reklamy w telewizji są skuteczne, ale bardzo drogie. Stać na nie głównie wielkie firmy.

Proces zanikania dobrych miejsc pracy trwał w USA wiele lat. Spowodował spadek realnych dochodów klas niższej i średniej w ciągu ostatnich 20 lat.

Dostrzegali go ekonomiści. Bank centralny, by pobudź popyt, utrzymywał niskie stopy procentowe. Instytucje finansowe nadmiernie poluzowały wymagania wobec kredytobiorców przy kredytach hipotecznych i kartach kredytowych. Nadzór finansowy nie reagował na to. W wyniku tego milion obywateli znalazło się w pułapkach zadłużeniowych.

Również amerykańskie państwo zadłużyło się po uszy. Jednym z powodów były jego działania mające na celu pobudzenie popytu przez obniżki podatków. Deficyt budżetowy rósł przez to, a efekty popytowe były krótkotrwałe.

W 2008 r. obywatele i państwo doszli do ściany. Nie mają jak dalej się zadłużać. Dlatego gwałtownie spada konsumpcja, np. zakupy nowych samochodów. Rośnie bezrobocie.

Na te procesy nałożyły się fatalne błędy finansistów związane z derywatami. W efekcie mamy do czynienia z upadkiem największej w historii piramidy finansowej.

Jej wybudowanie umożliwiła globalizacja i deregulacja rynku finansowego,  brak nadzoru nad nim, co sprawiło, że mieliśmy do czynienia z globalnym kasynem zamiast rynku.

Na krachu w USA traci cały świat, bo ten kraj wytwarza 25 proc. światowego PKB. Kryzys uderzył również w Polskę. Recesja może być bardzo głęboka.

Kondycja sektora bankowego w Polsce  jest dobra

Mirosław Potulski, Prezes Zarządu  Banku BPS,  przedstawił dobry stan sektora banków spółdzielczych i perspektywy jego rozwoju. Powiedział, jak banki zrzeszające i spółdzielcze mogą przygotować się na trudne czasy, jak banki zrzeszające mogą pomóc bankom spółdzielczym.

Zdaniem prezesa Potulskiego, sytuacja sektora banków spółdzielczych jest dobra, bo nie angażował się w ryzykowne transakcje. Zyski BPS i banków spółdzielczych rosną dynamicznie. Mają wystarczające kapitały. Przyjmują znacznie więcej depozytów niż udzielają kredytów. Nadwyżki finansowe lokują zaś głównie w bezpieczne papiery skarbowe.

Prezes Potulski najpierw skrytykował brak zaufania na rynku międzybankowym. Gdy przedstawił sposób lokowania środków przez BPS, okazało się, że zarządzany przez niego bank w ciągu ostatnich miesięcy bardzo ograniczył lokowanie środków na rynku międzybankowym.

Jego zdaniem, sytuacja światowej gospodarki, nie jest tak dramatyczna, jak to przedstawił Jerzy Krajewski.

Prof. dr hab. Małgorzata Zaleska, Prezesa Zarządu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, zaprezentowała możliwości Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w zakresie wspierania działalności banków spółdzielczych. Ona również uspokajała, że sytuacja sektora bankowego w Polsce jest dobra. "Kondycja olbrzymiej większości banków spółdzielczych nie budzi naszych zastrzeżeń, tylko w kilku przypadkach widzimy zagrożenia, ale te banki realizują już programy naprawcze", powiedziała Małgorzata Zaleska.

Mniej optymistyczny obraz 

Krzysztof Matela, Prezes Zarządu EGB Investments SA, Prezes Polskiego Związku Windykacji, Wiceprezes Business Centre Club,  przedstawił wpływ kryzysu światowego na zmniejszanie się zdolności płatniczej gospodarstw domowych. Obraz, który wyłonił się z zaprezentowanych przez niego danych, nie jest optymistyczny. Polacy są już mocno zadłużeni. Wielu nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Zachęcał banki do monitorowanie sytuacji kredytobiorców nie tylko w trakcie udzielania kredytów, ale również w czasie jego spłaty. "Nie wiemy, jak w Polsce  zachowają się kredytobiorcy w ciągu 30 lat spłat, bo z tak długimi kredytami nie mieliśmy w naszym kraju do czynienia", powiedział Matela. Zwrócił uwagę na różnice w mentalności Polaków i Amerykanów. "W USA  kredytobiorcy wyprawiają dla przyjaciół imprezy, gdy po 30 latach spłacą ostatnia ratę kredytu, w nas, gdy dostaną kredyt", powiedział Krzysztof Matela. "Z badań socjologicznych wynika, że większość Polaków nie uważa, że jeżeli ktoś wziął kredyt, to ma dług. O długu mówi się u nas dopiero wtedy, gdy o jego spłatę upomni się komornik lub firma windykacyjna. Z danych organizacji VISA wynika, że tylko 15 proc. Polaków wie, że karty kredytowe powodują powstawanie długów i  pobierane są od nich odsetki", dodał.

W dyskusji na temat kryzysu gospodarczego głos zabrali prof. Władysław Jaworski, Roman Rak, działacz spółdzielczy, Jan Grzesiek, prezes Banku Spółdzielczego w Jarocinie i Jerzy Krajewski.

Profesor Jaworski zwrócił uwagę na zaniechania władz państwowych w przeciwdziałaniu kryzysowi. "Inne banki centralne obniżają stopy procentowe, dlaczego nie dzieje się tak w naszym kraju", pytał prof. Jaworski. Jak zwykle zachęcał władze do wspierania polskich banków spółdzielczych.

Roman Rak postulował szerszą współpracę w sektorze banków spółdzielczych, opracowanie jednej strategii rozwoju. Jako wzór stawiał holenderski model spółdzielczości Rabobanku. Krytykował komercjalizację działań wielu banków spółdzielczych.

Zdaniem Jerzego Krajewskiego różnorodność banków spółdzielczych i zrzeszających w Polsce należy docenić.  Nie ma potrzeby budowania jednolitej struktury. Konkurencja między bankami jest dobra dla nich i ich klientów. Duże banki spółdzielcze zaczynają działać jak komercyjne, bo rośnie liczba ich klientów, o których coraz mniej wiedzą z osobistych kontaktów. Zmusza je to do pozyskiwania informacji o klientach z zewnętrznych źródeł i stosowania typowo komercyjnych metod zarządzania.

Jan Grzesiek skrytykował banki komercyjne za nieodpowiedzialne działania na rynku kredytów. "Nasze normy ostrożnościowe, właściwa ocena zdolności kredytowej, okazały się lepsze, bo banki spółdzielcze nie są nastawione na generowanie krótkoterminowych zysków", powiedział Jan Grzesiek.

 

"Samorządy powinny wspierać lokalny biznes, korzystać z usług banków spółdzielczych, pomagać innym spółdzielniom i nie wydawać pozwoleń na budowę dużych sklepów, szczególnie zagranicznych", powiedział Jerzy Krajewski, dyrektor Instytutu Bankowości Spółdzielczej, na III Kongresie Zarządzania Należnościami.

Kongres odbył się 19 grudnia  2008 r.  w Warszawie  w Centrum Konferencyjno-Kongresowe Fundacji "Polska – Wiek XXI" przy ul. Bobrowieckiej 9 w Sali Lustrzanej.

  Jerzy Krajewski, dyrektor Instytutu Bankowości Spółdzielczej  po otwarciu kongresu przedstawił  przyczyny i skutki globalnego kryzysu gospodarczego oraz plan antykryzysowy dla Polski.

Jego zdaniem, genezy kryzysu należy szukać w załamaniu realnej gospodarki w USA, głównie znacznym zmniejszeniu liczby miejsc pracy w tym kraju. Kryzys na amerykańskim rynku pracy spowodowały m.in. takie zjawiska jak zniszczenie małych i średnich firm w wyniku ekspansji sieci hipermarketów i telewizji oraz ucieczka miejsc pracy w przemyśle i usługach do krajów niskokosztowych.

Jedno miejsce pracy w hipermarkecie oznacza utratę kilku miejsc pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych. Te drugie tracą kanały dystrybucji swoich produktów, bo wielkie sieci handlowe nie chcą ich wziąć na swoje półki.

Reklamy w telewizji są skuteczne, ale bardzo drogie. Stać na nie głównie wielkie firmy.

Proces zanikania dobrych miejsc pracy trwał w USA wiele lat. Spowodował spadek realnych dochodów klas niższej i średniej w ciągu ostatnich 20 lat.

Dostrzegali go ekonomiści. Bank centralny, by pobudź popyt, utrzymywał niskie stopy procentowe. Instytucje finansowe nadmiernie poluzowały wymagania wobec kredytobiorców przy kredytach hipotecznych i kartach kredytowych. Nadzór finansowy nie reagował na to. W wyniku tego milion obywateli znalazło się w pułapkach zadłużeniowych.

Również amerykańskie państwo zadłużyło się po uszy. Jednym z powodów były jego działania mające na celu pobudzenie popytu przez obniżki podatków. Deficyt budżetowy rósł przez to, a efekty popytowe były krótkotrwałe.

W 2008 r. obywatele i państwo doszli do ściany. Nie mają jak dalej się zadłużać. Dlatego gwałtownie spada konsumpcja, np. zakupy nowych samochodów. Rośnie bezrobocie.

Na te procesy nałożyły się fatalne błędy finansistów związane z derywatami. W efekcie mamy do czynienia z upadkiem największej w historii piramidy finansowej.

Jej wybudowanie umożliwiła globalizacja i deregulacja rynku finansowego,  brak nadzoru nad nim, co sprawiło, że mieliśmy do czynienia z globalnym kasynem zamiast rynku.

Na krachu w USA traci cały świat, bo ten kraj wytwarza 25 proc. światowego PKB. Kryzys uderzył również w Polskę. Recesja może być bardzo głęboka.

Jerzy Krajewski przedstawił też plan antykryzysowy dla Polski z radami dla  parlamentu, rządu, Komisji Nadzoru Finansowego i samorządu.

Rady dla parlamentu:

1. Trzeba uchwalić ustawę, która przeniesie aktywa obowiązkowo ubezpieczonych z Powszechnych Towarzystw Emerytalnych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wraz z zapisami na indywidualnych  kontach emerytalnych i zakazać ZUS-owi inwestowania pieniędzy w akcje i inne ryzykowane papiery. Kto będzie chciał będzie jednak mógł zostac w OFE. Obowiązkowe składki ZUS powinien inwestować tylko w skarbowe papiery wartościowe.

2. Trzeba jak najszybciej wprowadzić ustawowo  5-letnie moratorium na wydawanie zezwoleń na budowę sklepów o powierzchni większej niż 600 metrów kwadratowych. Jedno miejsce pracy w supermarkecie oznacza bowiem utratę kilku miejsc pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych.
3. Trzeba jak najszybciej rozszerzyć ustawowy  zakaz handlu w 12 świąt na wszystkie niedziele i święta, gdyż szkodzić to będzie najbardziej supermarketów, które niszczą miejsca pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych.
4. Trzeba mocno przemyśleć projekt prywatyzacji służby zdrowia. Prywatna służba zdrowia w USA jest najdroższa na świecie, a wcale nie bardziej efektywna niż państwowa np. w Wielkiej Brytanii.

Rady dla rządu:


1. Trzeba jak najszybciej wycofać się z organizacji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012, bo dołożymy do ich organizacji miliardy złotych.  Jak są chętni Włosi, niech oni je zrobią.
2. Trzeba jak najszybciej  na 5 lat wstrzymać budowę sieci autostrad, bo to bardzo drogie rozwiązanie. Nie wypada byśmy je budowali na kredyt na koszt naszych wnuków, nie pytając ich o zgodę na zaciąganie długów w ich imieniu.
3. Trzeba natychmiast zerwać negocjacje z Eureko w sprawie PZU. Niech Eureko, zgodnie z umową, idzie do polskiego sądu.
4. Trzeba natychmiast wstrzymać prywatyzację BGŻ i BOŚ. Ceny ich akcji będą teraz niskie. Gdy wyceny banków spadną, warto pomyśleć o odkupieniu akcji BGŻ od zagranicznych akcjonariuszy
5. Trzeba odwlec o przynajmniej 10 lat wprowadzenie euro w Polsce. Złoty pomoże manewrować, gdy przyjdzie wielki kryzys.

Rady dla Komisji Nadzoru Finansowego:

1. Rekomendacja, że po spłaceniu rat kredytów i stałych obciążeń gospodarstwa pozostaje minimum 700 zł netto na osobę.
2. Zakaz wydawania kart kredytowych członkom rodzin, które mają dochody niższe niż 3 tys. zł netto na osobę.
3. Pięcioletni zakaz handlu derywatami  na GPW.

Rady dla samorządu:

1. Wspierać lokalny biznes
2. Korzystać z usług banków spółdzielczych.
3. Wspierać inne spółdzielnie.
4.  Nie wydawać pozwoleń na budowę dużych sklepów, szczególnie zagranicznych.

"Większość moich rad jest dość radykalna. Idą jednak bardzo ciężkie czasy, które wymagają nadzwyczajnych działań. Polski system bankowy wydaje mi się zdrowy. Mam nadzieję, że 4 miliardy złotych, które zgromadził Bankowy Fundusz Gwarancyjny wystarczą na ratowanie banków, które wpadną w kłopoty w wyniku niewypłacalności swoich klientów. A że wpadną, to pewne. Kłopoty już ma cala branża transportowa, deweloperzy i część eksporterów. Gdy PKB USA i Eurolandu spadnie o 20 proc., problemy będą miały prawie wszystkie branże w Polsce. Jednym z wyjątków będzie branża windykacyjna.  Polski rząd jeszcze nie dostrzega nadciągającej katastrofy. Szkoda. Bo trzeba działać szybko", powiedział Jerzy Krajewski.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *