Ekspansja sieci sklepów
Wielkie sklepy mają już 41,5 proc. udziału w handlu artykułami szybkozbywalnymi – wynika z danych firmy Nielsen, opublikowanych przez "Rzeczpospolitą". Sieć Żabka chce mieć 7,5 tys. sklepów.
Z wykresu wynika, że hipermarekty mają 19,5 proc. udziału w handlu artykułami szybkozbywalnymi , supermarkety – 12 proc., a dyskonty – 10 proc. Daje to w sumie 41,5 proc.
Małe sklepy mają już tylko 22,5 proc. udziału w handlu artykułami szybkozbywalnymi.
Wykres dostępny jest po adresem: Podział rynku FMCG
Szkoda, że "Rzeczpospolita" nie pokazała dynamiki rozwoju sieci handlowych w ostatnich 10 latach i nie podała z jakie okresu są dane firmy Nielsen.
"Rzeczpospolita" donosi, że Żabka chce mieć 7,5 tysiąca sklepów.
Jerzy Krajewski
Fragment artykułu z "Rzeczpospolitej"
Sieć Żabka, która właśnie świętuje swoje dziesiąte urodziny, jest największą siecią niewielkich sklepów ogólnospożywczych – ma ich już niemal 2 tys. Firma dalej chce się bardzo szybko rozwijać. – W Polsce będziemy otwierać 200 sklepów rocznie, szukamy też okazji do przejęć, ale trudno znaleźć odpowiednio atrakcyjne sieci – mówi „Rz” Jacek Roszyk, prezes zarządu Żabka Polska. Nowe inwestycje mają kosztować 40 mln zł rocznie.
O tym, że firma szuka możliwości przejęć na rynku, zapewniał też w rozmowie z „Rz” Jozef Janov, dyrektor zarządzający Penta Investments, od lipca 2007 r. właściciela firmy. Prawdopodobnie Żabka wybierze rozwój w segmencie delikatesów, który od kilku lat jest najszybciej rosnącym kanałem handlu detalicznego. W sklepach takich sieci, jak Alma czy Bomi, wydajemy już rocznie znacznie ponad 2 mld zł, a dynamika rozwoju tej części rynku przekracza 20 proc. Według Janova przejęcia, które chce w Polsce realizować Penta, mają mieć wartość co najmniej 100 mln euro. Według zapewnień zarządu spółki w tym roku akwizycji nie będzie, ale rozmowy ciągle trwają.
Równolegle sieć będzie się rozwijać organicznie. – Wzrost przychodów w pierwszym półroczu wyniósł 13 proc., stale rośnie też wartość średniego koszyka dokonywanych u nas zakupów – mówi Arkadiusz Mościński, dyrektor departamentu sprzedaży Żabki. Sklepy sieci notują dziennie 720 tys. transakcji, co w skali miesiąca daje imponującą liczbę ponad 22 mln klientów. Sieć zaliczana jest do tzw. segmentu handlu tradycyjnego – obok sklepów rodzinnych czy niewielkich sieci. Mimo konkurencji hipermarketów i dyskontów w takich sklepach wydajemy rocznie nadal prawie 90 mld zł (prawie 60 proc. rynku). Choć liczba sklepów regularnie spada, to obroty tego segmentu w ubiegłym roku wzrosły o 13,4 proc. (w przypadku hipermarketów jedynie o 5,9 proc.).
Więcej w www.rp.pl
Więcej na ten temat:
Amerykański rząd przejmie kontrolę nad AIG
Protekcjonizm w UE to normalność
Supermarkety licencjonowane jak telewizje
Supermarkety zamieniają wolnych ludzi w niewolników
Założenia ustawy o zrównoważonym rozwoju handlu
"Rzeczpospolia" broni interesów wielkich sieci supermarketów
http://www.wprost.pl/ar/137946/USA-bezrobocie-najwyzsze-od-5-lat/
Nikt nie bronił interesów małych i średnich firm
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie hipermarketów
Prezydent Portugalii otworzy tysięczną Biedronkę
Przykład PR wielkich sieci handlowych
Z Jakubem Szulcem, posłem Platformy Obywatelskiej, rozmawia Jerzy Krajewski
Jest Pan za szybkim anulowaniem ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH). Czy wie Pan, jakie są skutki dynamicznej ekspansji sieci hipermarketów dla małych i średnich firm handlowych i produkcyjnych, małych miast i stanu bezrobocia?
Czy wie pan, jakie będą skutki ekspansji sieci handlowych za pomocą małych marketów w małych miastach?
Małe markety nie dają im takiej przewagi konkurencyjnej jak centra handlowe. Czy to prawda, że PSL nic chce anulowania tej ustawy?
Rzeczywiście, nasz koalicjant ma wątpliwości w tej sprawie.
Rozumiem interesy PSL. Rozwój sieci hipermarketów bije w małe i średnie firmy handlowe i produkcyjne, m.in. z branży rolno-spożywczej. Wiele z nich funkcjonuje na terenach wiejskich i w małych miastach. Działają i pracują tam wyborcy PSL i klienci banków spółdzielczych. Dla sieci hipermarketów liczą się głównie wielcy dostawcy, dla małych brakuje miejsca ma półkach. Tak dzieje się na całym świecie. Gdy w amerykańskim miasteczku Wal-Mart otwiera hipermarket, lokalny biznes odczuwa to jak wybuch bomby atomowej. Rozwój sieci hipermarketów sprawia, że upadają nie tylko regionalne firmy handlowe, w kłopoty wpadają też mali i średni producenci, bo kurczą się im kanały dystrybucji. To jest gra w monopol, gdzie na końcu rządzą sieci hipermarketów i wielcy producenci.
Ludzie chcą jednak kupować w hipermarketach. Nie wierzę, że władze wojewódzkie, które mają decydować o lokalizacji marketów, będą opierać się życzeniom mieszkańców.
Mieszkam na początku Marek koło Warszawy, kilka kilometrów od dwóch wielkich skupisk hipermarketów. Często robię w nich zakupy i jestem z nich zadowolony. Nie oznacza to jednak, że nie powinienem dostrzegać zagrożeń dla naszej gospodarki związanych z ekspansją hipermarketów. Ustawa o WOH tę ekspansję może tylko lekko wyhamować, ale jej nie zatrzyma. Da jednak trochę wytchnienia małym i średnim firmom. Dziękuję za rozmowę
Uwaga: Rozmowa została autoryzowana w połowie czerwca 2008 r. Kilka tygodni później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawa o WOH jest niezgodna z konstytucją. Dyskusja na temat roli sieci hipermarketów w gospodarce trwa jednak nadal.