BS w Skoczowie współfinansuje film o Koperniku
Pieniądze na animowany film pt "Gwiazda Kopernika" dali po połowie Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Bank Spółdzielczy ze Skoczowa.
Największa w historii polskiej kinematografii rysunkowa superprodukcja powstaje w znanym z seriali o Bolku i Lolku Studiu Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Jednak teraz zamiast pary wszędobylskich braci serca widowni podbić ma… najwybitniejszy polski astronom Mikołaj Kopernik. Produkcja filmu kosztowała prawie 6 mln zł.
Autorzy kreskówki mierzą wysoko. "Ostatni nasz sukces komercyjny to <Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie>, który był wyświetlany na całym świecie w 1986 r. Jestem przekonany, że <Gwiazda Kopernika> pobije rekordy oglądalności" – mówi dyrektor bielskiego studia Zdzisław Kudła, który wraz ze scenarzystą Andrzejem Orzechowskim jest pomysłodawcą filmu.
Specjalnie z myślą o zagranicznych widzach przygotowywana jest angielskojęzyczna wersja dialogów. Ale sukces zapewnić ma przede wszystkim osoba głównego bohatera – słynny astronom nie tylko, że znany jest na całym świecie, to jeszcze budzi wyłącznie pozytywne skojarzenia.
Plany zrealizowania kreskówki szefostwo SFR snuło od lat, jednak z braku pieniędzy kilka razy trzeba było je odkładać na półkę. Sytuacja zmieniła się dopiero dwa lata temu wraz z pojawieniem się sponsorów. Pieniądze na "Gwiazdę Kopernika" dali po połowie Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Bank Spółdzielczy ze Skoczowa. "Jak na polskie warunki to bardzo kosztowna i ryzykowna produkcja. Jednak, oglądając zwiastuny, nie mam wątpliwości, że pieniądze zostały właściwie ulokowane" – twierdzi rzecznik Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Anna Godzisz.
Jak mówią przedstawiciele bielskiego studia, film nie będzie nudną opowieścią biograficzną. Rozpoczyna się w chwili, gdy w toruńskim domu dziesięcioletniego Mikołaja pojawia się niderlandzki astrolog Paul van de Volder. Uczony przepowiada mu wielką przyszłość, a chłopiec, chcąc ją poznać, zaczyna interesować się gwiazdami. W kreskówce słynny astronom pokazany zostanie w różnych, nawet najbardziej zaskakujących sytuacjach. Bo siłą "Gwiazdy Kopernika" ma być właśnie wielowątkowość.
"Jest mocny wątek sensacyjny związany z osobą Paula van de Voldera, wątek melodramatyczny młodzieńczej miłości Mikołaja, wreszcie rys komediowy, czyli charakterystyczne dla filmu rysunkowego przerysowania postaci i charakterów" – wylicza Zdzisław Kudła. "Wszystko to nie osłabia jednak wartości poznawczych związanych z wielkim przełomem w astronomii i filozofii, którego dokonał Mikołaj Kopernik" – dodaje. O to zadbać mieli astronomowie i historycy, których producent zatrudnił w roli konsultantów.
Kreskówka jest już właściwie gotowa. "Zostało nam jeszcze zgranie muzyki i dialogów, ale na szczęście zmieściliśmy się w budżecie i terminach" – mówi dyrektor Kudła. Jednak o dacie premiery ani on, ani przedstawiciele dystrybutora – firmy Kino Świat – nie chcą mówić. Wiadomo tylko tyle, że film wejdzie na ekrany w tym roku. "Na pewno w pierwszej połowie roku będziemy mieli już gotowe do wyświetlania kopie. Zależy nam jednak na tym, aby film nie musiał konkurować z amerykańskimi produkcjami" – mówi Anna Trzebiczyńska z Kino Świata. "Mogę tylko obiecać, że jako pierwsi <Gwiazdę Kopernika> obejrzą polscy widzowie" – dodaje.
Sławomir Cichy
źródło: www.bs.net.pl