Oddajmy Euro 2012, ratujmy energetykę
Głupotą jest sprzedawanie kluczowej branży energetycznej po bardzo niskich cenach, byle tylko mieć pieniądze na bal. Jeżeli rząd potrzebuje gotówki, niech obetnie wydatki na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012. Niezbędne inwestycje w energetyce nowi, zagraniczni właściciele sfinansują naszym kosztem. Nie tylko firm, ale gospodarstw domowych. To będzie kolejne drenowanie naszego kraju.
Energetyka to jedna z kluczowych dziedzin gospodarki.
Jeżeli zostanie przejęta przez zagraniczny kapitał, a ceny energii zostaną uwolnione, łatwo ją będzie można wykorzystać do drenowania polskich przedsiębiorstw.
Wczoraj, 11 lutego 2009 r., byłem na konferencji prasowej w Związku Rzemiosła Polskiego. Przedstawiciel branży piekarskiej skarżył się tam na drastyczne podwyżki cen energii elektrycznej, w wyniku których w 2008 r. zbankrutowało 400 piekarni. Większość z nich to pewnie klienci banków spółdzielczych.
Wiele innych firm też już ma kłopoty z powodu ogromnego wzrostu cen energii. A przecież na tych podwyżkach się nie skończy, gdyż jeszcze trzeba dostosować energetykę do wymogów pakietu klimatycznego, na który nasz rząd pochopnie zgodził się w zeszłym roku.
Ile polskich firm upadnie, ile osób straci pracę z powodu wzrostu cen energii?
Nikt tego dokładnie nie wie.
Wysokie ceny energii sprawią, że w kłopoty wpadną też banki spółdzielcze, których klienci stracą pracę przez podwyżki cen energii.
Nie zdziwię się, gdy na koniec 2009 r. stopa bezrobocia w Polsce będzie wynosiło 18 proc. Sporo z tego to będzie efekt wzrostu cen energii elektrycznej.
Trzeba wstrzymać prywatyzację energetyki. Bo skończy się tak, że zakłady energetyczne zostaną sprzedane tanio, a ich nowi właściciele odbiją sobie inwestycje z nawiązką, podwyższając ceny energii dla ludzi i firm. W następstwie tego sporo firm upadnie, zwiększy się bezrobocie, zmniejszą wpływy do ZUS i z podatków, a wzrosną wydatki z Funduszu Pracy.
Budżet państwa w szybkim tempie straci więc to, co zyska ze sprzedaży zakładów energetycznych. Rachunek ciągniony w okresie 10 lat będzie zdecydowanie niekorzystny dla naszego państwa – kilkanaście, a może więcej miliardów złotych w plecy.
Bo przecież niezbędne inwestycje w energetyce nowi, zagraniczni właściciele sfinansują naszym kosztem. Nie tylko firm, ale gospodarstw domowych, bo już domagają się podwyżek cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.
A przyszli tu nie po to, by nam pomagać, tylko na nas zarabiać, zdzierać z nas, tak jak Powszechne Towarzystwa Emerytalne, firmy ubezpieczeniowe i banki komercyjne.
Po tych złych doświadczeniach trzeba wstrzymać prywatyzację energetyki.
Jeżeli rząd potrzebuje pieniędzy, niech obetnie wydatki na bal, jakim mają być Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012. Nie stać nas na te igrzyska. Oddajmy je jak najszybciej Niemcom. Już teraz. Nasz zachodni sąsiad ma już stadiony.
Jawną głupotą jest sprzedawanie kluczowej branży energetycznej po bardzo niskich cenach, byle tylko mieć pieniądze na bal.
Szczególnie, że ten bal przygotowywany jest na wariata i po zawyżonych cenach, z czym związane jest morze korupcji.
Na wczorajszej konferencji w Związku Rzemiosła Polskiego Jerzy Kowalski, prezes Pomorskiej Izby Przemysłowo- Handlowej, powiedział, że stadion w Gdańsku powstaje na bagnie. Powinien kosztować nie więcej niż 300 mln zł, a kosztorys już opiewa na miliard złotych, a w rezultacie trzeba będzie zapłacić pewnie więcej. Miasto nie ma pieniędzy. Gdańsk musi pożyczyć 500 mln zł. Ale już zdziera kasę z przedsiębiorców – podwyższyło im czynsze kilka, a czasami kilkanaście razy. Część firm z tego powodu padnie, a pracownicy zasilą armię bezrobotnych.
Drogo będzie nas kosztował ten bal. Chyba, że rząd się opamięta i jak najszybciej odda Niemcom w całości Euro 2012.
Może się bowiem zdarzyć, że inaczej zbuntowani pracownicy i przedsiębiorcy wywiozą nasze władze na taczkach. I będzie po balu.
Jerzy Krajewski
Więcej na ten temat:
Piłkarskie Euro pomoże budownictwu
Prywatyzacja energetyki po niskich cenach
Prądz abija fabryki i banki spółdzielcze
Zmieńcie politykę, to kupimy energetykę
Polska jeszcze nigdy nie była tak bliska bankructwa
Grozi nam katastrofa finansowa
Nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji
Kiedy zbankrutuje nasze państwo?
Pierwsze rachunki za stymulację fiskalną
Pierwszy etap globalnego krachu
Czeka nas globalny krach – tekst z 24 września 2008 r.