Nie ma pakietu dla małych firm
Organizacje zrzeszające małe i mikrofirmy uważają, że rządowe hasła o pomocy dla małego biznesu są puste. Chcą programu, który faktycznie wzmocni najmniejsze przedsiębiorstwa.
Średnie, małe i mikrofirmy wypracowują ok. 68 proc. zysku wszystkich przedsiębiorstw, a mimo to traktowane są jako te mniej znaczące – twierdzi Zbigniew Jarzyna z Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług. Według niego i szefów innych organizacji zrzeszających mały biznes rząd nie przedstawił planu pomocy dla małych i średnich przedsiębiorców. – Tu niewielkie pieniądze byłyby w stanie zaspokoić potrzeby wielu firm – dodaje.
Jerzy Bartnik, szef Związku Rzemiosła Polskiego, uważa, że rząd powinien jak najszybciej wprowadzić podatkowe ulgi inwestycyjne na tworzenie nowych miejsc pracy. Po to, by wzmocnić mały biznes, potrzebne jest też obniżenie podatków i opłat lokalnych, wzmocnienie funduszy poręczeniowo-gwarancyjnych oraz obrona przed niekontrolowanymi podwyżkami cen energii elektrycznej.
Jak podkreśla, wzrost cen prądu zagraża w największym stopniu firmom o dużej energochłonności produkcji, np. piekarniom, masarniom i niewielkim zakładom przemysłu spożywczego.
– Nie ma już czasu na rozmowy, trzeba zacząć konkretnie działać. Zaplanowane działania muszą zaś odpowiadać potrzebom tego sektora – dowodzi Bartnik.
Organizacje postulują, by gabinet Donalda Tuska jak najszybciej uprościł procedury związane z aplikowaniem o środki unijne oraz rozwinął ofertę udzielania pożyczek i mikrokredytów. Dodatkowo małe firmy zmagają się też z coraz bardziej skomplikowanymi procedurami bankowymi.
Przedsiębiorców szczególnie niepokoi podwyższanie opłat za wieczyste użytkowanie. A robią to nie tylko prywatni właściciele targowisk, ale też samorządy lokalne.
Aleksandra Fandrejewska 12-02-2009, ostatnia aktualizacja 12-02-2009 02:49
źródło: Rzeczpospolita