W demokracji rządzi wielki biznes
Likwidację systemu OFE postuluję od września 2008 r., gdy jako pierwszy w Polsce policzyłem i podałem do publicznej wiadomości wysokie koszty jego funkcjonowania (wówczas 10 mld zł) i marną efektywności dla ubezpieczonych.
Gdyby OFE zostały zlikwidowane od 1 stycznia 2009 r., jak radziłem, mieszkańcy naszego kraju zaoszczędziliby 5 mld zł na opłatach dla Powszechnych Towarzystw Emerytalnych i 30-40 miliardów złotych na niższych odsetkach od długu zaciąganego w ich imieniu przez Ministerstwo Finansów.
O tyle mógłby być mniejszy dług publiczny, gdyby władze naszego kraju posłuchały moich rad.
Ubezpieczeni nie ponieśliby też strat w wyniku obecnego załamanie kursów akcji na giełdach. Latem 2011 r. aktywa OFE z tego powodu zmniejszyły się o ponad 10 mld zł.
Ponad 200 mld aktywów, które mają teraz OFE, finansowane są jawnym długiem publicznym. Likwidacja OFE sprawi, że dług z jawnego stanie się ukryty. Ministerstwo Finansów będzie bowiem miało bilansowe zobowiązania wobec ubezpieczonych w ZUS.
Najprościej wprowadzić dobrowolność ubezpieczeń społecznych, co postuluję od kwietnia 2011 r.
Upłynie jednak jeszcze wiele lat, nim nasi politycy zrozumieją, że to dobre rozwiązanie.
Konieczność likwidacji OFE zrozumiała na razie tylko minister Jolanta Fedak.
Inni nasi przywódcy ze zmianami czekają do wyczerpania wszystkich zasobów, jakimi dysponują w imieniu mieszkańców naszego kraju.
Dziś w Radio TOK FM przeciw likwidacji OFE opowiedział się nawet minister finansów Jacek Rostowski.
Wielu naszych polityków wspieranych jest przez właścicieli PTE – globalkoncerny finansowe i globalbanki.
W zasadzie tylko PSL dba o interesy mieszkańców naszego kraju: doprowadziło do zmniejszenia wpłat do OFE, zbiegało o danie ubezpieczonym wyboru: ZUS i OFE czy sam ZUS, znalazło sposób na wysokie spready przy kredytach walutowych.
Ale polityków broniących interesów globalkoncernów finansowych i globalbanków jest więcej i są silniejsi.
Ich agenci wpływu w mediach zwalczają PSL.
Dlatego na naprawdę rozsądne rozwiązania, jak likwidacja OFE czy dobrowolność ubezpieczeń społecznych, przyjdzie nam poczekać.
Ludność jest bowiem głupia i głosuje głównie na partie, które starają się być najlepszymi organizacjami lobbingowymi wielkiego biznesu.
W demokracji rządzi bowiem wielki biznes, który opłaca polityków.
Tak jest na całym świecie, nie tylko w naszym kraju.
W USA bankierzy robią z politykami co chcą, za ich zgodą rabują amerykańskie wnuki i prawnuki.
Banki, które mocno narozrabiały, zamiast bankrutować, są ratowane na koszt podatników – mieszkańców USA. Media, naukowcy i specjaliści przekonują, że to jest dobre rozwiązanie. Piorą mózgi mieszkańców. Myślących obywateli została tam już garstka.
Choć proporcjonalnie więcej niż w naszym kraju, gdzie ludność skutecznie jest ogłupiana od 40 lat.
Jerzy Krajewski