Rząd wreszcie chce zlikwidować system OFE?
Powiedział: „Część inwestycyjna systemu miała pozytywne strony. Dzięki niej szybciej rozwinął się rynek kapitałowy, a prywatyzacja została przyspieszona. Fundusze lokowały miliardy w akcje polskich spółek, dzięki czemu możliwa była ich sprzedaż bez pozyskiwania jednego inwestora, co uchroniło nas przed większym uzależnieniem od kapitału zagranicznego. Na początku reformy emerytalnej pozytywny wpływ funduszy na gospodarkę przyćmiewał negatywne skutki dla samych emerytur, a także dla finansów państwa. Teraz te pozytywne efekty się wyczerpały, a negatywne będą się nawarstwiały. Filar kapitałowy to oszczędności budowane z kredytu, one pogłębiają tylko deficyt i dług. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, uważa, że to dobry system, to przywrócimy składkę na OFE do poprzedniej wysokości. Ale by to zrównoważyć, musimy podnieść o 4 proc. VAT i o 4 proc. obniżyć poziom konsumpcji albo zwiększyć deficyt i dług publiczny”.
Gorącą zwolenniczką likwidacji jest od lat prof. Leokadia Oręziak z SGH.
Jej zdaniem dalsze istnienie OFE drastycznie zmniejsza szanse rozwoju polskiej gospodarki, a w rezultacie szanse młodych ludzi na pracę, mieszkanie i założenie rodziny w Polsce.
Ja swoje zdanie na ten temat najpełniej wyraziłem rok temu w poniższym artykule.
System OFE pomaga zagranicznemu kapitałowi drenować nas |
24.02.2012 | |
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w latach 1999-2011 na systemie OFE straciliśmy minimum 36,5 mld zł. Pokazują też one, że siedzimy w kieszeniach zagranicznego kapitału. To pewnie on nie pozwala zburzyć system OFE, bo dzięki niemu może nas mocniej drenować.
"Wartości długu publicznego zaciągniętego na pokrycie dodatkowych potrzeb pożyczkowych związanych z ubytkiem składki emerytalnej przekazywanej do OFE w latach 1999-2011 wyniosła 261,2 mld zł", podało nam Ministerstwo Finansów. To pokazuje, że w latach 1999-2011 na systemie OFE straciliśmy 36,5 mld zł. Rachunek jest prosty: od 261,2 mld zł kosztów poniesionych w latach 1999-2011 odejmujemy wartość aktywów ubezpieczonych w OFE na koniec 2011 r. – 224,7 mld zł i mamy wynik – straciliśmy na tej inwestycji z kredytu aż 36,5 mld zł.
W połowie lutego 2012 r. przedstawiłem uproszczony szacunek wzrostu kosztów finansowanie długu publicznego z powodu wprowadzenia systemu OFE. Wyliczenia bez efektu wzrostu oprocentowania Jak podał Zespół Prasowy Ministerstwa Finansów: „Szacowany przez Ministerstwo Finansów koszt reformy (262,4 mld zł) nie uwzględnia efektu wzrostu oprocentowania SPW, spowodowanego wzrostem zadłużenia. Wynika to przede wszystkim z dwóch powodów: Wyjaśnienia Ministerstwa Finansów wskazują, że trzeba zmienić, prawdopodobnie zmniejszyć, mój uproszczony szacunek wzrostu kosztów finansowanie długu publicznego z powodu wprowadzenia systemu OFE. W latach 1999-2011 na globalny rynek kapitałowy wpływało tyle czynników, że trudno oszacować, jakie koszty poniosłyby samorządy i Skarb Państwa na finansowanie swoich potrzeb pożyczkowych w sytuacji, gdyby w ogóle nie było. Możliwe, że Skarb Państwa zaciągnąłby większe pożyczki na inne cele, gdyby nie było OFE. Jasne jest jednak dla mnie, że system OFE spowodował wzrost kosztów finansowania długu publicznego i że to były olbrzymie koszty. Przy zadłużeniu na poziomie 900 mld zł każdy punkt procentowy wzrostu oprocentowania niesie za sobą duże koszty. A konkretnie: 1 procent daje rocznie koszty wyższe o 9 mld zł, 0,1 proc. (10 punktów bazowych) – 900 mln zł, a 1 punkt bazowy – 90 mln zł. Jak wynika z raportu Ministerstwa Finansów zamieszczonego na stronie internetowej resortu, w końcu września 2011 r. dług publiczny wyniósł 798,8 mld zł, w tym zadłużenie Skarbu Państwa wyniosło 762 mld zł. Większość zadłużenia Skarbu Państwa, aż 69 proc., nominowana była w złotych, a 31 proc. w walutach obcych. Aż 236 mld zł było więc nominowanych w walutach obcych. Koszt tego zadłużenia zależy nie tylko od oprocentowana, ale również kursów walut. Nie dość, że rośnie udział inwestorów zagranicznych, to jeszcze trzeba pamiętać, że kapitał zagraniczny kontroluje w Polsce większość Towarzystw Funduszy Emerytalnych, banków, firm ubezpieczeniowych i TFI, ma więc duży wpływ na poziom oprocentowania skarbowych papierów dłużnych i wpływ na nasze państwo i naszych polityków. Siedzimy w kieszeniach zagranicznego kapitału. To pewnie on nie pozwala zburzyć system OFE, bo dzięki niemu może nas mocniej ograbiać, musimy mu płacić wyższe odsetki. Trudno oszacować dokładnie o ile wyższe, ale chodzi o miliardy złotych, moim zdaniem o dziesiątki miliardów złotych. A to nadal nie wszystkie koszty generowane przez system OFE. Z powodu działania systemu OFE wyższe odsetki od kredytów muszą też płacić firmy i gospodarstwa domowe. Skoro cena pieniądza na rynku polskim jest wysoka, to płacą "jak za zboże" wszyscy. To kolejne miliardy złotych rocznie strat dla naszego społeczeństwa. A dochody z wysokiego oprocentowanie kredytów dla firmy i gospodarstwa domowe również wpadają głównie do kieszeni zagranicznych banków i instytucji finansowych. System OFE należy jak najszybciej zdemontować. Najlepszym sposobem jest danie ubezpieczonym w ZUS wyboru: czy na emeryturę będą odkładali w ZUS i OFE czy tylko w ZUS. Jerzy Krajewski, redaktor naczelny Magazynu Przedsiębiorców "Europejska Firma"
|