Brońmy miejsc pracy w czasach kryzysu
Każde miejsce pracy w nowotworzonym hipermarkecie oznacza likwidację 7-8 miejsc pracy w lokalnym przemyśle, usługach i handlu – wynika z raportu Watykańskiej Komisji Ekonomicznej. W Polsce może to być jeszcze więcej straconych miejsc pracy.
NEGATYWNY WPŁYW OBIEKTÓW WIELKOPOWIERZCHNIOWYCH NA HANDEL TRADYCYJNY
1. Zmniejszenie liczby punktów sprzedaży detalicznej.
We Francji po 25 latach funkcjonowania hipermarketów z 450-550 tysięcy punktów sprzedaży detalicznej zostało 85-90 tysięcy sklepów ( w zależności od źródeł). Z badań statystyk opisujących handel w Białymstoku, gdzie w 2000 roku powstał hipermarket Auchan wynika, że konkurencja hipermarketu najbardziej dotknęła duże i średnie sklepy zatrudniające powyżej 9 osób. Co prawda na koniec 2001 roku w porównaniu do 2000 nastąpił wzrost liczby takich placówek o 36 (z 438 do 519) ale kiedy jednak przejrzymy szczegółowe statystyki na ten temat uwzględniające specjalizację sprzedaży i form organizacyjnych okaże się, że ze wzrostem liczby sklepów mamy do czynienia przede wszystkim w branżach, które nie musiały konkurować z gigantem Auchan (księgarnie, salony sprzedaży pojazdów mechanicznych). Zmniejszyła się natomiast liczba placówek w takich branżach jak: sklepy piekarniczo-ciastkarskie (spadek z 24 do 18), mięsne ( z 26 do 17), z obuwiem (z 20 do 12), ze sprzętem RTV i AGD (11 do 8) (na podstawie danych Urzędu Statystycznego w Białymstoku).
2. Zmniejszenie ilości miejsc pracy w handlu.
Zwolnienia z placówek handlowych powodują wzrost bezrobocia. Na każde miejsce pracy powstające w hipermarkecie likwidowane są trzy do czterech miejsc pracy w lokalnym handlu – z tzw. Raportu Leopolda Andree.
Każde miejsce pracy w nowotworzonym hipermarkecie oznacza likwidację 7-8 miejsc pracy w lokalnym przemyśle, usługach i handlu (z raportu Watykańskiej Komisji Ekonomicznej). W Polsce może to być jeszcze więcej, gdyż krajowy przemysł drobny i średni odznacza się większym zatrudnieniem w stosunku do wielkości produkcji niż analogiczny przemysł np. we Włoszech czy Hiszpanii (Hipermity, Gość Niedzielny, nr 46 z 2001 r.).
W Białymstoku, po wejściu na rynek hipermarketu Auchan, w grupie bezrobotnych gwałtownie zaczęła rosnąć liczba handlowców zwalnianych z mniejszych placówek. Auchan rozpoczęło działalność w grudniu 2000 r., a z danych Wojewódzkiego Urzędu pracy wynika, że na koniec 2001 r. co czwarty bezrobotny trafił do rejestru z powodu redukcji personelu w placówkach handlowych. Jeśli policzymy jaki był procentowy udział przyrostu liczby bezrobotnvch zwalnianych z handlu w stosunku do wzrostu liczby bezrobotnych ogółem w 2001 roku, to w Białymstoku ten wskaźnik wynosił 25,4% (dane za rok 2001 do 2000 w obu kategoriach), gdy tymczasem w Suwałkach, gdzie hipermarketu nie było do połowy listopada 2002 r., wśród osób zwolnionych z pracy w 2001 r. było zaledwie 8,8% handlowców, w Łomży 13,5%, a w skali całego województwa podlaskiego 17,6% (opracowanie własne Proveritate na podstawie danych Podlaskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy za lata 1999-2001).
3. Spadek obrotów mniejszych placówek handlowych
Szacuje się, że otwarcie marketu powoduje spadek obrotów w okolicznych sklepikach średnio o 20-30%. We Francji hipermarkety przejęły 80% obrotów handlu na rynku wewnętrznym.
Z badań wynika, iż w efekcie pojawienia się wielkopowierzchniowych obiektów handlowych zachodnich sieci, w 56,3% już funkcjonujących firm handlowych spadły obroty (ogólnopolskie badania Instytutu Eurotest z II/III.2001r.):
Spadek do 10% obrotów 4,8% firm handlowych
Spadek od 11% do 20% obrotów 11,6% firm handlowych
Spadek od 21% do 30% obrotów 17,9% firm handlowcy
Spadek od 31% do 50% obrotów 12,6% firm handlowych
Spadek powyżej 50% 9,4% firm handlowych
Na podstawie danych z Białegostoku można powiedzieć, że konkurencja hipermarketów dotknęła szczególnie duże sklepy, których obroty spadły o prawie 10% – ze 184,42 mln zł w 2000 roku do 169,81 mln zł w 2001 r.
4. Niszczenie pełnowartościowych miejsc pracy
Płace personelu należą do najniższych. Prawa pracowników są notorycznie łamane (Raporty Najwyższej Izby Kontroli).
Inne przykłady negatywnych skutków oddziaływania obiektów wielkopowierzchniowych:
1. Obniżenie dochodów gmin
We Francji dochody gmin spadły o 33% (utrata wpływów z podatków lokalnych i dzierżawy lokali handlowych).
Dynamika wzrostu dochodów gmin na jednego mieszkańca w złotych na przykładzie Białegostoku-gdzie działały hipermarkety , Łomży – na którą częściowo wpływały białostockie hipermarkety oraz Suwałk- gdzie pierwszy hipermarket otwarto w październiku 2002 roku:
Lata Białystok Dynamika wzrostu dochodów własnych Łomża Dynamika wzrostu dochodów własnych Suwałki Dynamika wzrostu dochodów własnych
1999 1537,3 100 1643,8 100 1772,7 100
2000 1592,2 103 1833,3 111 2046,2 122
2001 1764,6 110 1993 121 2286,1 136
2. Obniżenie wpływów z CIT
Mimo bardzo wysokich przychodów i rosnącej dynamiki ich wzrostu, hipermarkety notują albo niewielki zysk netto albo straty co oznacza, że nie płacą podatków.
Firma BOS Białystok w roku 2001 miała „o niebo” lepsze wyniki finansowe niż porównywalna profilem działalności i poziomem przychodów firma zagraniczna NOMI. Również firma z wyłącznie polskim kapitałem PSS Społem Białystok przy obrocie mniejszym od firm Billa i Nomi o ok. 100 mln zanotowała spory zysk netto:
Dane za 2001 rok BOS Białystok PSS Społem Białystok Billa Polen NOMI
Przychód w mln zł 425,09 283,79 415,344 360,19
Wzrost w stosunku do roku poprzedniego 0,8% – 0,9% –
Wynik netto w mln zł + 4,5 + 1,859 – 0,782 – 11,79
3. Wzrost znaczenia „dużych” dostawców, narzucenie im „twardych” warunków współpracy
Wielki dystrybutor wymaga wielkiego dostawcy. We Francji w promieniu do 50 km od mniejszych i średnich ośrodków miejskich „padł” cały drobny i średni przemysł. Dostawcy za istotne zagrożenie dla swoje pozycji wskazują następujące praktyki we współpracy z sieciami zagranicznymi:
dyktowanie warunków dostaw,
zawężanie asortymentu kupowanych produktów do najszybciej rotujących,
„duszenie cen” – upust na fakturze, rabat promocyjny, gazetka, bonus kwartalny, bonus roczny, opłata za każdy sklep, opłata za koszty dystrybucji, rocznice otwarcia sklepu, rozbudowę hipermarketu, opłata za wprowadzenie nowego towaru lub tego samego asortymentu w innej gramaturze, czy opakowaniu,
wprowadzanie własnych, konkurencyjnych marek produktów.
Wnioski:
Jak pokazuje przykład państw Europy Zachodniej, gdzie wielkopowierzchniowe obiekty handlowe funkcjonują już od 20,30 lat, skutki ich funkcjonowania są reguły bardzo negatywne. Okazało się, ze hipermarkety są w stanie zachwiać rynkiem lokalnym i osiągnąć w nim pozycję monopolisty.
Niebezpieczeństwo związane z rozwojem sklepów wielkopowierzchniowych dostrzegły rządy państw takich jak: Francja, Hiszpania, Portugalia, Grecja i Belgia a poza Unią Europejska Norwegia wprowadzając ustawy regulujące powstawanie nowych hipermarketów.
W innych państwach kwestie te pośrednio regulują regulacje mówiące o realizacji nowych inwestycji zgodnie z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Rozwiązania prawne są różne ale generalnie należy stwierdzić, że zasady powstawania dużych obiektów handlowych w krajach Unii Europejskiej (przed rozszerzeniem z 1 maja br.) uwzględniają ochronę drobnych detalistów, konsumentów oraz środowiska. Decyzje o budowie tych obiektów powierzane są częściej władzom lokalnym niż centralnym. Regulują je przepisy urbanistyczne i zasady planowania przestrzennego
INFORMACJĘ PRZYGOTOWANO W CAŁOŚCI W OPARCIU O RAPORT FUNDACJI PROVERITATE „WPŁYW HIPERMARKETÓW ZACHODNICH KONCERNÓW HANDLOWYCH NA GOSPODARKĘ, RYNEK PRACY I DOCHODY WŁADZ SAMORZĄDOWYCH”
Mariola Szkoda, Dyrektor Biura PIH
źródło: www pih.org.pl
Więcej na ten temat
Polska wobec globalnego kryzysu
Pierwszy etap globalnego krachu
Czeka nas globalny krach – tekst z 24 września 2008 r.
Jak przetrwać kryzys – tekst z 27 września 2008 r.
Przedruk artykułu w "Gazecie Finansowej" 2 października 2008
Przedruk w serwisie www.eksportuj.pl 3 października 2008 r.
Przedruk w portalu www.waluty.com.pl 4 października 2008 r.
Największa piramida finansowa w historii
Grozi nam katastrofa finansowa
Nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji
Kiedy zbankrutuje nasze państwo?
Niezależny ekspert nie uprawia propagandy
Politycy są inteligenti, a ludność głupia
Dyktatura wielkich knorporacji
Grozi nam katastrofa finansowa
Nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji
Kiedy zbankrutuje nasze państwo?
Politycy są inteligenti, a ludność głupia
Tesco bije w dostawców i klientów
Tesco obniży zyski polskich firm
Grozi nam katastrofa finansowa
Nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji
Kiedy zbankrutuje nasze państwo?
W USA nie ma małych prywatnych sklepów
Jeronimo Martins przejmie 210 sklepów Plusa
Jeronimo Martins – najgroźniejszy przeciwnik
Zakaz handlu w niedziele i święta w całej UE
Waltonowie – najbogatsza rodzina świata
Stany Zjednoczone Socjalistycznej Ameryki
Wal-Mart najcenniejszą marką świata
Amerykański rząd przejmie kontrolę nad AIG
Protekcjonizm w UE to normalność
Supermarkety licencjonowane jak telewizje
Supermarkety zamieniają wolnych ludzi w niewolników
Założenia ustawy o zrównoważonym rozwoju handlu
"Rzeczpospolia" broni interesów wielkich sieci supermarketów
Nikt nie bronił interesów małych i średnich firm
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie hipermarketów
Prezydent Portugalii otworzy tysięczną Biedronkę
Przykład PR wielkich sieci handlowych
Siemiatycka bitwa o handel?
Data: 30-11-2006 o godz. 11:36:54
Temat: Najnowsze wydarzenia
Na siemiatyckim rynku istnieją sklepy należące do: PSS „Społem” (prawie 100-letnia tradycja), firm prywatnych (Irexpol, Rondo, Bart), dwie „Biedronki” (sieć ogólnopolska) oraz 2 sklepy „Arhelan” należące do firmy z Bielska Podlaskiego. Nie bez znaczenia jest istnienie mniejszych osiedlowych sklepów, takich jak np. „Majka” czy sklep Złotkowskich.
Siemiatyckie sklepy spożywcze służą nie tylko mieszkańcom miasta, ale także mieszkańcom powiatu. Znaczny procent kupujących (z racji samochodowych rejestracji) stanowią także mieszkańcy powiatu łosickiego, żartobliwie nazywani „warszawiakami zza Buga”.
Jestem za, jestem przeciw…
Mieszkańcy Siemiatycz to zbiorowość o różnych interesach i poglądach. Część mieszkańców jest za powstaniem supermarketu, inni są przeciw. Nie sposób jednak określić danych procentowych określających obie grupy. Główny argument padający z ust klientów to „interes własnego portfela”.
Dlaczego nie ma planu?
Plan zagospodarowania przestrzennego powinno mieć każde miasto, każda gmina. PZP Siemiatycz jest już nieaktualny i do tej pory nowy nie powstał. By miasto mogło funkcjonować, ten plan musi powstać jak najprędzej i to jest pilne zadanie dla nowo wybranych siemiatyckich radnych.
Demokracja nie oznacza chaosu, szczególnie planistycznego. PZP musi być rygorystycznie przestrzegany. Nie może być tak, że zmiany w PZP mogą być dokonywane na zasadzie projektu uchwały rady miasta, która bez żadnych konsultacji z mieszkańcami, mając swe zaplecze polityczne, przegłosuje praktycznie wszystko.
Nie może być tajności
Wszystkie decyzje muszą być podejmowane jawnie i zgodnie z duchem społeczeństwa obywatelskiego. Nie może być tak, że lokalizacja i nazwa supermarketu jest nieznana. Lokalizacja nie może także spowodować paraliżu komunikacyjnego miasta. Na pewno ewentualny supermarket nie może powstać w pobliżu żadnej z siemiatyckich rzek. Musi być usytuowany tak, by nie zabudowywać rzecznych ciągów hydrologiczno-klimatologicznych.
Fakty w liczbach
Z 498 tys. sklepów we Francji pozostało 97 tysięcy. 401 tysięcy podmiotów zbankrutowało. Ekonomiści francuscy stwierdzili, że na jedno miejsce w handlu stworzone przez supermarkety uległo likwidacji od 3 do 4 miejsc pracy w handlu lokalnym. Jeszcze bardziej zatrważające dane pochodzą z Włoch, gdzie Watykańska Komisja Ekonomiczna w raporcie z 1999 r. ogłosiła, że lokalny handel traci 7-8 miejsc pracy na rzecz 1 miejsca pracy w supermarketach. Wskutek upadku lokalnego handlu dochody miast i gmin spadają o około 33 %. Jest to efekt utraty wpływów z podatków lokalnych i dzierżawy lokali handlowych. Dopóki ceny w supermarketach są niskie, dopóty istnieje konkurencja. We Francji w latach 90. nawet partia socjalistyczna twierdziła, że supermarkety sprawią, że obniżą się koszty utrzymania rodzin o niskich dochodach i osób bezrobotnych. Dzisiaj już nikt nie powtarza takich argumentów…
Temat wart dyskusji
Osobiście jestem przeciwny temu, by w Siemiatyczach powstał sklep Lider, Plus czy Lidl. Przyczyna jest prosta – jakość produktów w nich sprzedawanych sprawia, iż asortyment artykułów z Ronda czy PSS „Społem” przypomina te z byłych Peweksów w porównaniu z sprzedawanymi przez zachodnie koncerny.
Zapraszam do merytorycznej dyskusji na łamach gazety.
Marcin Korniluk