Ten rząd jest rozsądniejszy
Zadłużenie publiczne za rządu PO-PSL rosło automatycznie według zasad ustalonych przez jego poprzedników. Ten rząd wiele nie zepsuł. Brakuje mu determinacji, by naprawiać to, co źle uregulowali poprzednicy, bo jest to kosztowne społecznie i można przez to stracić władzę. Sytuacja finansów publicznych jest zła, ale nie katastrofalna.
"Koalicji na rzecz zmniejszenia długu publicznego w Polsce", inicjatywa Fundacji FOR i prof. Leszka Balcerowicza, jest potrzebna, dlatego popieram ją, przyłączyłem się do niej (Klub Gepardów Biznesu w koalicji).
Szkoda tylko, że w czasach rządu AWS-UW, gdy Balcerowicz był wicepremierem i ministrem finansów, dług publiczny bardzo szybko rósł.
Wtedy to wprowadzono reformę emerytalną, katastrofalną dla finansów publicznych. Leszek Balcerowicz ją popierał, jako wicepremier odpowiada za nią.
Same opłaty dla Powszechnych Towarzystw Emerytalnych do dziś wyniosły ponad 14 mld zł. Do tego doszły koszty zbudowania, wdrożenia i funkcjonowania nowego systemu informatycznego, który rozlicza emerytury w ZUS – dodatkowe kilka miliardów złotych.
Do tego dochodzą koszty dodatkowej biurokracji w firmach i ZUS, koszty wyliczania kapitału początkowego.
Łącznie operacyjne koszty reformy emerytalnej wyniosły ponad 20 mld zł.
Ale to nie wszystko.
Sam II filar systemu emerytalnego wygenerował ponad 200 mld zł długu publicznego – to wpłaty z ZUS do PTE. Roczne koszt obsługi tego zadłużenia przy 5 proc. od obligacji to tylko w 2010 r. ponad 10 mld zł.
Ja też w 1999 r. popierałem reformę emerytalną. Szybko zorientowałem się jednak, że jest bardzo kosztowna. Od 2000 r. jako dziennikarz czyniłem starania, by te koszty były mniejsze. Od 2008 r. postuluję zlikwidowanie PTE.
Leszek Balcerowicz upiera się dalej, że PTE i OFE to był dobry pomysł, krytykuje koncepcję zmniejszenia składek do OFE.
Jest niewiarygodny w nawoływaniu do zmniejszenia długu publicznego, do którego wzrostu bardzo przyczynił się.
Dług publiczny to kompromitacja całej klasy politycznej, która w ostatnich 20 latach rządziła naszym krajem.
Jedynym znanym politykiem, który od lat przestrzega przed socjalem i nadmiernym wydawaniem publicznych pieniędzy, jest Janusz Korwin Mikke, ale media przedstawiają go jak błazna.
Ja też od kilku lat przestrzegam przed bankructwem naszego kraju.
To jest jednak jak wołanie na puszczy.
Wybory wygrywa ta partia, która więcej wyborcom obieca, więcej im nakłamie.
Teraz odpowiedzialność za kraj ponosi Platforma Obywatelska.
Zobaczymy, co zrobi.
Na razie nie chce zrażać wyborców.
Obecny rząd PO-PSL działa rozsądniej niż rząd AWS-UW. W niektórych przypadkach naprawiał błędy rządu, w którego kierownictwie był Leszek Balcerowicz.
W 2009 r. zmniejszył opłaty dystrybucyjne pobierane przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne.
W 2010 r. odzyskał kontrolę nad PZU i jego potężnymi aktywami (błędy w wycenie PZU, popełnione przez rząd AWS-UW, kosztowały nas kilkanaście mld zł).
Zadłużenie publiczne za rządu PO-PSL rosło automatycznie według zasad ustalonych przez jego poprzedników.
Rząd PO-PSL wiele nie zepsuł. Zarzucić można mu rozrost biurokracji, który w większości wynikał z nowych przepisów i obsługi funduszy unijnych.
Brakuje mu determinacji, by naprawiać to, co źle uregulowali poprzednicy, bo jest to kosztowne społecznie i można przez to stracić władzę.
Sytuacja finansów publicznych jest zła, ale nie katastrofalna.
Reformy są potrzebne, ale trzeba je dobrze przygotować, przeanalizować z kilkudziesięcioletnią perspektywą.
Najlepsze pomysły na emerytury ma PSL i Waldemar Pawlak – likwidacja PTE i wprowadzenie prostego systemu kanadyjskiego.
Zwalcza je jednak potężne lobby globokoncernów finansowych, wspierana przez media, kupione za reklamy.
Jerzy Krajewski