Artykuły

Wspierajmy się nawzajem w kryzysie

Walka z kryzysem wymaga  ochrony miejsc pracy w polskich firmach i bankach przy zachowaniu podstawowych zasad gospodarki  rynkowej. W wielu sytuacjach interwencja państwa jest niezbędna, bo sami obywatele sobie nie poradzą.  Warto poprosić ich: "Kupujcie towary produkowane przez polskie firm w sklepach będących własnością polskich obywateli, korzystajcie z usług polskich banków, np.  spółdzielczych."

 

27 lutego 2009 r. główny indeks nowojorskiej giełdy S&P 500 spadł do poziomu 735 punktów, co oznacza, że akcje są tam najtańsze od 1986 r., a z analizy technicznej wynika, że ich kursy pewnie nadal będą spadać.

Powoli spełnia się więc mój czarny scenariusz – spadek globalnego PKB o 15-30 proc. w ciągu 3-5 lat.

Z tym, że spadek PKB w USA i Japonii będzie większy.

Amerykański PKB w IV kwartale 2008 r. spadł o 6,2%, a wydatki konsumentów zmniejszyły się o 4.3%, po spadku o 3.8% w III kwartale. Wydatki konsumentów w USA tworzą 70% PKB .

W czwartym kwartale japoński PKB spadł o 12,7% r/r, a styczniowy eksport zmniejszył się o 45%. W efekcie Japonia, druga gospodarka świata,  odnotowała największy od prawie trzech dekad deficyt handlowy, choć przez lata utrzymywała wysoką nadwyżkę w handlu zagranicznym.

Gdzie zatrzyma się S&P 500 w końcu 2009 r.? Na poziomie 500 punktów, co oznacza wielki krach?
 
A gdzie wtedy będzie indeks warszawskiej giełdy WIG 20? Poniżej 1000 pkt ?

Będą jeszcze odbicia na giełdach w górę. Ale jestem pesymistą.

Kto uporządkuje świat za 5 lat, gdy będziemy znacznie biedniejsi, a bezrobocie na Zachodzie wyniesie 20-30 proc.?

Wyobrażacie sobie tę biedę? Tysiące głodnych ludzi w wielkich miastach amerykańskich, które nie ma za co oświetlić i ogrzać? Panuje tam chaos. Rządzą uzbrojone bandy, które nie boją się policji.

Kalifornia, podobno szósta potęga gospodarcza świata, właśnie bankrutuje.

Kto pomoże naszemu krajowi, jeżeli sami nie zatroszczymy się o siebie, nie uratujemy miejsc pracy w naszych firmach i bankach, nie powstrzymamy odpływu kapitału za granicę?

Obecnie najbardziej deficytowym towarem na świecie są realne miejsca pracy w biznesie.

Trzeba chronić polskie firmy i banki.

Zagraniczne firmy i banki niech padają, nawet jeżeli działają w Polsce. Nie można ich przecież ratować kosztem polskich podatników.

Kupujcie więc towary produkowane przez polskie firm w sklepach będących własnością polskich obywateli, korzystajcie z usług banków, które są własnością polskich obywateli np. z banków spółdzielczych.

Najbliższe lata to będzie bezwzględna walka państw, firm i banków o przetrwanie.

Rzeczywisty potencjał globalnych graczy poznamy za 5-10 lat.

Wtedy okaże się, że USA, Japonia i Niemcy są mniej potężne niż przypuszczaliśmy.

W nowym układzie sił rola Polski może wzrosnąć. Może też wzrosnąć udział banków spółdzielczych w rynku bankowym w Polsce.

Dla kogo liberalizacja i wolny handel

Gdyby Vaclav Klaus, prezydent Republiki Czeskiej,  był premierem rządu światowego, miałby w zupełności rację, namawiając Unię Europejską na deregulacje,  liberalizację i wolny rynek.

W skali globalnej liberalizm i wolny handle przynoszą korzyści. Przez  ostatnie 20 lat globalny PKB rósł dość szybko. Z biedy wyrwało się setki milionów ludzi na całym świecie, głównie w Azji Południowo-Wschodniej, ale również w Europie Środkowej. Powstało tam bowiem setki milionów nowych realnych miejsc pracy w firmach.

Zachód wyraźnie jednak zaczyna tracić na liberalizacji i wolnym handlu. Liberałom długo wydawało się, że przenoszenie miejsc pracy do Chin i Indii nie jest groźne dla zachodnich gospodarek. Teraz okazuje się jednak, że z samych usług oraz innowacyjnego handlu i przemysłu kraj nie utrzyma się.

Wyszło też na jaw, że duża część wzrostu globalnego PKB w ostatnich latach odbywała się na kredyt, zaciągany głównie przez Amerykanów, ale również przez obywateli innych państw.

Od kilku miesięcy głoszę pogląd, że obecny kryzys ma głębsze przyczyny niż tylko załamanie na rynku kredytów hipotecznych w USA, że jego korzenie sięgają realnej gospodarki, a bomba tykała od wielu lat w fundamentach Zachodu.

W kłopoty wpędził Zachód  również demontaż komunizmu w Układzie Warszawskim i Chinach w latach 80. i 90 XX wieku oraz zwiększenie zakresu swobody w globalnym biznesie. 

W Układzie Warszawskim demontaż był  bardziej radykalny, doprowadził do przyjęcia demokracji parlamentarnej i gospodarki rynkowej wzorowanej na zachodniej. W Chinach kapitalizm został wprowadzony stopniowo pod dyktaturą partii komunistycznej.

Po demontażu komunizmu w  krótkim czasie na otwartym  globalnym rynku pracy pojawiło się 700-800 milionów ludzi zdolnych do pracy, z których część była nieźle wykwalifikowana.

Z drugiej strony w latach 80. i 90 XX wieku uwolniono biznes od wielu regulacji za czasów Ronalda Reagan w USA i Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii.

Ta liberalizacja sprzyjała powstawaniu wielkich globokoncernów, które korzystały z efektów skali działania. Łączyły się wielkie firmy produkcyjne, handlowe i finansowe. Proces ten przebiegał szczególnie szybko w bankowości, ubezpieczeniach, handlu detalicznym (sieci super- i hipermarketów), przemyśle motoryzacyjnym, elektronicznym, ale również w hutnictwie, energetyce,  wśród producent produktów szybkozbywalnych.

Tym przemianom sprzyjał rozwój technologiczny, rewolucja informatyczna i rosnąca rola telewizji w mass mediach (drogie reklamy w telewizjach  utrudniały rozwój małych i średnich firm).

Globokoncerny handlowe i produkcyjne  zniszczyły dziesiątki milionów miejsce pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych na Zachodzie. Najpierw wygrały z nimi konkurencję na rynkach zachodnich,  a następnie, gdy otworzyły się Chiny i były Układ Warszawski, przeniosły tam miejsca pracy, bo mogły zyskiwać dzięki znacznie niższym kosztom wynagrodzeń.

W wielu krajach Zachodu największym niszczyciele miejsc pracy były koncerny handlowe, właściciele sieci super- i hipermarketów. Zabiją one nie tylko małe i średnie firmy handlowe, ale również małe i średnie produkcyjne oraz małe banki lokalne, które te firmy obsługują.

Władze niektóre  krajów dostrzegły niebezpieczeństwo i ograniczyły ekspansję sieci handlowych (ostre ograniczenia są w Japonii, w Norwegii zagraniczne firmy nie mogą budować hipermarketów), ale wiele z nich za późno, gdy sieci miały już 60-70 proc. handlu detalicznego

Kolejne kilkadziesiąt milionów miejsc pracy  amerykańskie i europejskie firmy przeniosły do krajów niskokosztowych, przede wszystkim do Azji Południowo-Wschodniej , ale również do Polski, Czech, na Słowację i Ukrainę.

Głównymi wygranymi liberalizacji i wolnego handlu są globokoncerny handlowe, produkcyjne i finansowe, co prowadzi do oligarchizacji światowej gospodarki, jest zagrożeniem dla demokracji.

Jak słusznie zauważył prezes Intela, wielkie amerykańskie koncerny mogą świetnie funkcjonować nie zatrudniając ani jednego Amerykanina.

Wygranymi są też m.in. Chiny, Indie, Tajwan, Tajlandia, Korea, Wietnam, trochę Europa Środkowa, w tym Polska.

USA i Zachodnia Europa przez liberalizację, wolny handel i brak zrozumienia dla rozwoju małych i średnich firm znalazły się w wielkich tarapatach. Przez ostatnie lata próbowały ratować się przed kłopotami, zadłużając się w bankach i na koszt przyszłych pokoleń.

Jesienią 2008 r. wyszło na jaw, że Amerykanie nie są w stanie dalej się zadłużać. Zaczęły bankrutować banki, które pożyczały im prawdziwe i wirtualne pieniądze.

24 września 2008 r. opublikowałem tekst pt. „Czeka nas globalny krach”, w którym napisałem:” Amerykę pogrąży rosnące bezrobocie i spadek wysokości emerytur w wyniku złamania kursów akcji na giełdzie.
Gdy wystraszeni kłopotami finansowymi Amerykanie przestaną kupować, nastąpi globalny krach.
To ich konsumpcja, finansowana w dużej mierze kredytami, od lat ciągnęła światową gospodarkę. Gdy ten silnik przestanie działać, globalny biznes runie w dół. Inne silnik są zbyt słabe, by uratować świat przed katastrofą.
Zagrożenia dla rynku pracy z powodu ekspansji sieci supermarketów i korporacji produkcyjnych dostrzegałem  już 10 lat wcześniej, ale liberałowie twierdzili, że wolny rynek stworzy miejsca pracy w usługach, że nie będzie źle.
A dziś widać, że moje przeczucia, podpowiadając załamanie amerykańskiej gospodarki pod ciężarem bezrobocia, sprawdzają się. Żadne sztuczki finansowe tu nie pomogą. Bezrobocie jest tam strukturalne, a ludzie i państwo zadłużeni po uszy.
Porządek trzeba będzie przeprowadzać na niższym poziomie życia w USA i innych krajach świata.
Kryzys gospodarczy rozejdzie się szybko  po całym globie, jak ogień po suchej łące. Załamanie nastąpi wszędzie, także w krajach niskokosztowych, bo nawet tanich towarów nikt nie będzie chciał kupować. Uderzy również w Polskę.
Liberałowie zawiedli na kluczowym odcinku frontu – w bankowości i finansach.
Bomba cykała od dawna w fundamentach amerykańskiej gospodarki. Ja słyszałem to cykanie, liberałowie twierdzili, że mam zwidy, że wolny rynek rozwiąże wszystkie
problemy, również te pojawiające się na rynku pracy.”


W ciągu kilku miesięcy spełniło się niemal wszystko, co przewidywałem.  Dziś obserwujemy pierwszy etap globalnego krachu gospodarczego.

 

USA są zadłużone po uszy, ale amerykańskie państwo przyspieszyło jednak druk dolarów. Musi to  skończyć się inflacją i dewaluacją USD.

Kryzys dopiero zaczął się. To będzie potężny krach ze spadkiem światowego PKB o 15-30 proc. w ciągu 3-5 lat.

Na Zachodzie spadek będzie jeszcze większy. Tam bezrobocie jest i będzie strukturalne. Za 2-3 lata dojdzie do 25-30 proc.

Brak akceptacji dla spadku poziomu życia

Zachodni wyborcy nie pozwolą na utrzymanie się liberalizmu i wolnego handlu. Choć Vaclav Klaus ma rację, że UE pęta rozwój firm nadmiernymi regulacjami w prawie pracy, ubezpieczeniach, podatkach, ochronie środowiska.

Czekają nas bardzo ciężkie czasy. I to nie będą czasy liberalizmu. Ludzie na Zachodzie nie zaakceptują szybko dużego spadku poziomu życia. Będą walczyli. A łatwych rozwiązań nie ma.

Do kryzysu na rynku finansowym doprowadziły prywatne banki i instytucje finansowe. Nikt im nie kazał tworzyć derywatów (instrumentów pochodnych) na finansowanie kredytów hipotecznych, konsumenckich i korporacyjnych.

To bańka spekulacyjna na tym wirtualnym rynku jest jedną z głównych przyczyn krachu. To pokazuje, że nadzory finansowe są jednak potrzebne.

Politycy jednak też zawinili sztucznie podtrzymują poziom życia w USA, Japonii i innych krajach Zachodu, zadłużając państwa ponad miarę.

Gdy miejsca pracy uciekał z tych krajów do Chin i innych krajów niskokosztowych,  naturalnym zjawiskiem powinno być spadanie dochodów w krajach Zachodu, które traciły miejsca pracy, bo stawały się niekonkurencyjne.

Politycy, by utrzymać się przy władzy, sztucznie długo na to nie pozwalali, a teraz mamy gwałtowne wyrównywanie się poziomów życie, czyli równanie Zachodu w dół.

Politycy jeszcze próbują potrzymać złudzenia, drukując pieniądze na wsparcie banków i firm. Ale to nie pomaga i nie pomoże.

Globalny liberalizm, wolny handel przysłużył się Chińczykom, Hindusom, Wietnamczykom, trochę Polakom. Jednak Amerykanom, Niemcom, Francuzom zaszkodził, a politycy ich krajów utrzymywali ich i utrzymuję w nieświadomości.

W końcu jednak przyjdzie obywatelom Zachodu  zapłacić rachunek, za oddanie ciężkiej, znojnej pracy w fabrykach do Chin, na Tajwan, Indii, Tajlandii czy Polski..

Jaki będzie świat za 10 lat?   Nikt nie wie.

Ludzie będą szukali nowych idei, by świat na nowo uporządkować. Wątpię, by Zachód był w stanie trzymać się liberalizmu i wolnego handlu.

W wielu krajach modny stanie się protekcjonizm, populizm i socjalizm.

Odrodzą się  egoizmy i nacjonalizmy.

Biedniejsze kraje, takie jak Polska, wzywają do współpracy i solidarności.

Będzie o to trudno, gdy kryzys jeszcze pogłębi się i w jeszcze  poważniejsze kłopoty wpadną USA, Japonia, Chiny, Niemcy, Wielka Brytanie i Francja. Ich obywatele wymuszą ochronę państwowych rynków pracy i gospodarek.

Unia Europejska może nie przetrzymać tego krachu gospodarczego. Wiele państw zdecyduje się ratować się na własną rękę. Francja już próbuje, choć dziś oficjalnie ogłosiła, że wycofuje się z protekcjonizmu w przemyśle motoryzacyjnym.

Polska powinna chronić swój rynek pracy przestrzegając unijnych przepisów. Spokojnie można administracyjnie zahamować ekspansję sieci super- i hipermarketów, ratując na 5-10 lat kilkaset tysięcy miejsc pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych oraz w bankach spółdzielczych.

Trzeba też ograniczyć administracyjnie ograbianie obywateli przez banki komercyjne (np. za pomocą zawyżonych spredów walutowych czy zawyżone oprocentowanie kredytów hipotecznych), Powszechne Towarzystwa Emerytalne (zawyżone opłaty) oraz zakłady energetyczne (podwyższają niezgodnie z przepisami ceny za energię dla gospodarstw domowych).

Państwo ma też dostatecznie dużo instrumentów, by wywrzeć nacisk na zagraniczne banki komercyjne, które wpędziłyby w kłopoty tysiące firm za pomocą opcji walutowych, by nie doprowadzały ich do bankructwa.

Walka z kryzysem wymaga  ochrony miejsc pracy w polskich firmach i bankach przy zachowaniu podstawowych zasad gospodarki  rynkowej. W wielu sytuacjach interwencja państwa jest jednak niezbędna, bo sami obywatele sobie nie poradzą. Nie należy jej jednak nadużywać.

Jerzy Krajewski

Więcej na ten temat:

Chiny mają 1,9 biliona dolarów rezerw walutowych

Jak media oszukują w sprawie OFE

Przeciw globokoncernom handlowym

Stało się – 752 pkt na S&P500  przełamane

Czeka nas globalny krach – tekst z 24 września 2008 r.

Jak przetrwać kryzys – tekst z 27 września 2008 r.

Przedruk artykułu w "Gazecie Finansowej" 2 października 2008

Przedruk w serwisie www.eksportuj.pl 3 października 2008 r.

Przedruk w portalu www.waluty.com.pl 4 października 2008 r.

Plan antykryzysowy Jerzego Krajewskiego

Polska wobec globalnego kryzysu – prezentacja Jerzego Krajewskiego na III Kongresie Zarządzania Należnościami

Plan antykyzysowy Grzegorza Kołodki

Polska w globalnej lawinie

Kryzys może trwać nawet 5-7 lat

Rostwoski: nie wpędzę Polski w pułapkę zadłużenia

Rekordowy spadekP KB w strefie euro

Pesymistyczna prognoza KE w sprawie kryzysu  

Prognoza Billa Grossa z 4 września 2008 r.

Wszyscy w Davos są pogubieni

Pierwszy etap globalnego krachu

USA wchodzi w depresję, Chiny implodują

Banki biorą nas na widełki

4 mld zł za zatrudnianie strażaków w firmach

Składki wpłacone do PTE realnie straciły na wartości

Jak zagraniczne banki ograły polskie firmy

Pistolet przy głowie polskich firm

Walutowe sidła banków komercyjnych

Blog Jacka Maliszewskiego

Największa piramida finansowa w historii

Globalny krach keynesizmu

Grozi nam katastrofa finansowa

Niezależny ekspert nie uprawia propagandy

Politycy są inteligenti, a ludność głupia

Dyktatura wielkich knorporacji

Grozi nam katastrofa finansowa

Nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji

Kupujcie dolary i euro

Kiedy zbankrutuje nasze państwo?

Plan antykryzysowy dla Polski

USA bankrutem

Politycy są inteligenti, a ludność głupia

Dyktatura wielkich knorporacji

Tesco bije w dostawców i klientów

Tesco obniży zyski polskich firm

Wal-Mart w Polsce?

Grozi nam katastrofa finansowa

Nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji

Kupujcie dolary i euro

Kiedy zbankrutuje nasze państwo?

W USA nie ma małych prywatnych sklepów

Jeronimo Martins przejmie 210 sklepów Plusa

Jeronimo Martins – najgroźniejszy przeciwnik

Zakaz handlu w niedziele i święta w całej UE

Waltonowie – najbogatsza rodzina świata

Stany Zjednoczone Socjalistycznej Ameryki

Wal-Mart najcenniejszą marką świata

FED wyczarował 800 mld USD

USA bankrutem

McCain za interwencją państwa

Amerykański rząd przejmie kontrolę nad AIG

Supermarkety licencjonowane jak telewizje

Supermarkety zamieniają wolnych ludzi w niewolników

Założenia ustawy o zrównoważonym rozwoju handlu

Nowy atak na duże sklepy

"Rzeczpospolia" broni interesów wielkich sieci supermarketów

Supermarketom stanowcze nie

Napiszemy nową ustawę o WOH

Nikt nie bronił interesów małych i średnich firm

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie hipermarketów

Prezydent Portugalii otworzy tysięczną Biedronkę

Przykład PR wielkich sieci handlowych

Hipermarkety jak buldożery

Globokoncerny zagrożeniem dla demokracji

IKEA chce zbudować hipermarket koło Białegostoku

Najbogatsza rodzina świata

Brońmy lokalnego biznesu

Tesco bije w dostawców i klientów

Tesco obniży zyski polskich firm

Wal-Mart w Polsce?

Plan antykryzysowy dla Polski

W USA nie ma małych prywatnych sklepów

Jeronimo Martins przejmie 210 sklepów Plusa

Jeronimo Martins – najgroźniejszy przeciwnik

Zakaz handlu w niedziele i święta w całej UE

Waltonowie – najbogatsza rodzina świata

Stany Zjednoczone Socjalistycznej Ameryki

Wal-Mart najcenniejszą marką świata

FED wyczarował 800 mld USD

USA bankrutem

McCain za interwencją państwa

Amerykański rząd przejmie kontrolę nad AIG

Protekcjonizm w UE to normalność

Supermarkety licencjonowane jak telewizje

Supermarkety zamieniają wolnych ludzi w niewolników

Założenia ustawy o zrównoważonym rozwoju handlu

Nowy atak na duże sklepy

"Rzeczpospolia" broni interesów wielkich sieci supermarketów

Supermarketom stanowcze nie

Napiszemy nową ustawę o WOH

Nikt nie bronił interesów małych i średnich firm

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie hipermarketów

Prezydent Portugalii otworzy tysięczną Biedronkę

Przykład PR wielkich sieci handlowych

Hipermarkety jak buldożery

Wspierajmy się nawzajem

Instytut Lokalnego Biznesu wzywa do bojkotu wystawców opcji walutowych

Nie będzie ustawy przeciw opcjom

Opcje to problem 10 tysięcy firm

Czy to zgodne z Konstytucją?

Opcje walutowe można unieważnić w sądzie

PSL: opcje walutowe do kasacji

50 mld zł strat na opcjach

Spółka Jakubasa straciła 160 mln zł

Bank Millennium ws. Waldemar Pawlak

Firmy chcą walczyć o odszkodowania

10 mld zł strat szacuje "Parkiet"

Kilka mld zł strat na opcjach

Jak zagraniczne banki ograły polskie firmy

Pistolet przy głowie polskich firm

Walutowe sidła banków komercyjnych

Blog Jacka Maliszewskiego

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *