Artykuły

Jak niedźwiedzie rozbiły twierdze byków

W ostatnich dniach na giełdzie w Nowym Jorku niedźwiedzie odniosły zwycięstwa w kilku decydujących bitwach z bykami. Ma to olbrzymie znaczenia dla realnej gospodarki. Otwiera drzwi do wielkiej recesji. Wynik rozgrywki wydaje się wskazywać, że nikt i nic nie jest jej w stanie powstrzymać. Sprawdza się moja analiza fundamentalna.

 

Na blogu Piotra Kuczyńskiego od wielu miesięcy tyczy się ciekawa dyskusja na temat wydarzeń na rynku kapitałowym i w gospodarce. 

Adres blogu Piotra Kuczyńskiego

Prowadzą ją głównie gracze na kontraktach terminowych, którzy dużo wiedzą o trendach, co jest im potrzebne do analizy technicznej sytuacji na giełdzie. Uczestniczę w niej od września 2008 r.

Piotr Kuczyński rok temu przewidział kłopoty na rynkach i spadek cen akcji. Myślał jednak, że w listopadzie 2008 r. nastąpi odbicie w górę z poziomu 840 punktów na indeksie S&P 500. Zakładał to jego "teoryjka", którą ogłosił publicznie w połowie października 2008 r.

Nie wierzyłem w tę teoryjkę. Uważałem, że spadki będą większe. I okazało się, że miałem rację. 19 i 20 listopada 2008 r. byki zostały rozbite w Nowym Jorku przez niedźwiedzie w pył. Padły punkty wsparcie na S&P 500 na poziomie 840 pkt i 780 pkt.

Ma to olbrzymie znaczenia dla realnej gospodarki. Otwiera drzwi do wielkiej recesji. Wynik rozgrywki wydaje się wskazywać, że nikt i nic nie jest jej w stanie powstrzymać. Sprawdza się moja analiza fundamentalna.

Poniżej są głosy w dyskusji. Chaotyczne i z błędami, ale żywe.

Jerzy Krajewski | 2008-11-16 16:07 | IP: 83.6.255.*

Szanowny Panie Piotrze!

Politycy nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. Otaczają ich ekonomiści, którzy lubią kadzić, a swoje analizy opierają na starych danych statystycznych.

Polecam w tej kwesti list do królowej brytyjskiej, którego fragmenty opublikowałem na zasadzie przedruku pod adresem https://www.gepardybiznesu.pl/content/view/1187/107/.

Ja przewiduję raczej dalsze spadki S&P 500 w kierunku 400 pkt.

Domino już się przewraca. Nikt i nic nie jest stanie go zatrzymać. Być może dlatego politycy odłożyli sprawę na pół roku.

I tak już wiele pieniędzy z pożyczek na koszt przyszłych pokoleń wrzucili do realnej gospodarki.

Uratowali trochę banków.

Czy stać ich na ratunek przemysłu motoryzacyjnego? A następnie elektronicznego i AGD? Kolejno budownictwa mieszkaniowego, przemysłu meblarskiego? Branży reklamowej?

Ma Pan jakieś rady dla polityków na działanie w skali globalnej?

Każdy kraj będzie bronił własnych interesów.

Spodziwam się znacznego wzrostu protekcjonizmu – wzrosną cła i bariery administracyjne.

Wzrosną zachęty do inwestowania we własnym kraju. Obama już to zapowiedział.

Wzrośnie też regulacja i kontrola rynków finansowych.

Gdy S&P 500 dobrnie do 400 pkt. zakazane zostaną instrumenty pochodne na wielu rynkach.

Być może upadnaą największe kasyna na świecie – giełdy, na których handluje się derywatami.

Znikną instrumenty nie powiązane z realnymi dostawi towarów czy walut, np. kontrakty terminowe na WIG 20.

Spokojniesze życie będą mieli hazardziści, który grają na tych instrumentach. Jak chcą zaryzykować, niech idą do kasyna i zagrają w ruletkę.

Bez instrumentów pochodnych świat będzie bardziej przewidywalny.

Paradoksem jest, że miały się one przycznić do zwiększenia bezpieczeństwa obrotu gospodarczego.

Wracając do politków. Szkoda, że na swoich doradców nie wybieają również analityków finanswoych z dużym doświadczeniem, takich jak Pan.

Choć, jak się wydaje, teoryja nie sprawdziła się.

No i wygrał obawa. Przeprasza, Obama.

Poniżej mój głos w dyskusji z Bronisławem Wildsteinem (pracowaliśmy przez klika miesięcy w “Życiu Warszawy” w 1994 r., jesteśmy po imieniu).

Drogi Bronku!

Nie zgadzam się z Twoją oceną wojny w Iraku. Ona od początku była zła, niezgodna z prawem międzynarodowym, niesprawiedliwa i nieetyczna. Tylko z tego powodu republikanie zasłużyli na przegraną w wyborach.

Z powodu rozprzestrzenienia w świecie prawa buszu: silniejszy bije w mordę słabszych, a reszta morda w kubeł, szczerze nienawidzę Georga Busha. Za okrutne wojny w Iraku i Afganistanie powinien smażyć się w piekle.

Choć prawo buszu działało już wcześniej.

Zachód od kilkunastu lat realizuje strategię osaczania Rosji bez liczenia się z prawem międzynarodowym. Ewidentnym tego przejawem był atak NATO na Serbię. A przykładem działań “morda w kubeł” amerykański atak na ambasadę Chin w Belgradzie. To schematyczne działania w takich sytuacjach. Znajdziemy wiele podobnych przypadków w historii.

Mam mieszane uczucia po wygranej Barack Obamy. Ale zgadzam się z wieloma opiniami, że lepszy ktokolwiek niż republikańska banda terroryzującą świat.

Rosjanie na początku lat 90. XX wieku dobrowolnie opuścili Europę Środkowo-Wschodnią bez rozlewu krwi. To był jeden z ich elementów planu demontażu komunizmu. Zapłacili dużą cenę za krach komunizmu, ale sami dostrzegli, że to ślepa uliczka i wyszli z niej. Zasługują na większy szacunek.

Na szacunek zasługują też Amerykanie, bo dokonali demokratycznego wyboru, a demokracja i kapitalizm nadal tam trwają.

Na szacunek zasługuje również Barack Obama, człowiek z ludu, który został prezydentem najpotężniejszego państwa na świecie. Jest nie tylko przystojny, ale również niezwykle inteligentny. Ma wspaniałą żonę i dzieci. Widać, że je kocha.

Barack Obama ma lewicowe poglądy, ale życie je zweryfikuje. Ponadto amerykański system ogranicza prezydenta, nie może zrobić wszystkiego. Amerykanie chcieli zmiany, ale nie socjalizmu.

Republikanie mają szansę wygrać wybory za cztery lata, choć hańba obozu w Guantanamo będzie długo z nimi się ciągnęła.

Jerzy Krajewski | 2008-11-16 18:26 | IP: 83.6.255.*

A propos wojen.

Wiele było powodów najazdu USA na Irak i Afganistan.

Być może jednym z nich była chęć podtrzymania koniunktury gospodraczej.

Niedawno na tym blogu widziałem opinię, że w USA na zlecenia mogą już liczyć tylko dostawcy armii.

Alan Greenspan powiedzial, że w ataku na Irak chodziło o ropę.

Może jednak chodził również o podtrzymanie amerykańskiego przemysłu przez zwiększone dostawy uzbrojenia.

Efekty opłakane. Obie wojny przegrane, a amerykańska gospodarka w szoku.

A wystarczyło pogodzić się z recesją w latach 2001-2003.

Nie byłoby takiego krachu jak obecnie.

Nie byłoby takiej nienawiści do Amerykanów, a szczególnie republikanów, na całym świecie.

Obama jest w bardzo trudnej sytuacji. Przyjdzie mu zmierzyć się z największym w historii kryzysem gospodarczym.

Trzymam za niego kciuki, bo innego przywódcy światowego nie mamy.

Rosjanie będę z nim grali bardzo ostro, bo Ameryka jest bardzo osłabiona, a za kilka lat będzie jeszcze słabsza. Na przykład Ukraina już powinna pożegnać się z Krymem. Rosja odbierze jej ten półwysep.

Co zrobi Obama?

Będzie bronił amerykańskiego rynku pracy. Wzrośnie protekcjonizm – cła i bariery administracjne. Będzie zachęcał do tworzenia miejsc pracy w USA.

Poziom wynagrodzeń w USA spadnie znacznie w kilka lat. Będzie porównywalny do zarobków w Polsce.

Jerzy Krajewski | 2008-11-16 19:32 | IP: 83.6.255.*

@ogif

W krachu w USA nie chodzi tylko o hipoteki.

Tam wali się cała gospodarka.

Bezrobocie jest strukturalne.

Ludzie i państwo zadłużeni.

Po prostu – katastrofa.

Zobaczysz za kilka miesięcy.

A co bedzie za dwa lata? Koszmar.

Jak unikniemy III wojny światowej, będzie dobrze.

ogif: 16 listopada 2008 21:46

Ale te hipoteki są ważnym impulsem kryzysu.
Gdy przestaną straszyć to będzie dużo lżej.
Twój scenariusz na przyszłość nie jest jedynym możliwym.
Wielu przewiduje stosunkowo skromną recesję 1-2% przez rok lub dwa.
Mogą mieć rację.

Jerzy Krajewski: 16 listopada 2008 23:28

Pożyjemy, zobaczymy. Szacuję na 70 proc. realizację mojego scenariusza – że będzie głęboka recesja w USA – po 5 proc. spadku PKB w latach 2009-2011.

Prawdopodbieństwo wybuchu III wojny światowej w ciągu najbliższych 5 lat oceniam na 20 proc.

Demokarci są bardziej skłonni do wojny niż republikanie, bo mniej czują się pewnie w polityce międzynarodowej.

Rosjanie będą teraz skłonni do prowokacji. Czują się pewniej. Mają zdecydowanych przewódców, którzy twardo chodzą po ziemi i wykorzystają każdą słabość przeciwnika.

Amerykanie w ostatnich kilkunastu latach pokazali, że są równie bezwzględni, że nie liczą się z ofiarami, byle dowalić Rosjanom i ich sojusznikom oraz innym niezależnym podmiotom.

Wojna może wybuchnąć o strefy wpłwów i o surowce.

Przewaga startegiczna USA będzie się zmniejszała, szczególnie, że Niemcy chcą wyrwać się spod ich kurateli i szukają w Rosji sojusznika.

Rosjanie sprytnie rozgrywają nowe rozdanie kart. Zyskują poparcie w Ameryce Południowej. Odzyskują teren w Europie.

Pól konfliktów jest sporo. Nie tylko Ukraina czy Gruzja.

Wojna może też wybuchnąć przypadkiem, gdy w czasie rozruchów społecznych zawiodą systemy wczesnego ostrzegania.

Jerzy Krajewski: 18 listopada 2008 21:00

Stefan Kawalec wróży 1 proc. wzrostu PKB Polski w 2009 r., jeżeli NBP i rząd nie dosypią kasy (coś około 5 mld zł) na rynku kredytowym.

A nie dosypią, będzie więc 1 proc.

Moim zdaniem, będzie spadek PKB o kilka dziesiątych procent w III i IV kwartale 2009 r. A może więcej. Będzie więc klasyczne recesja.

Skąd taka prognoza?

Z obserwacji trendów w światowej i Polskiej gospodarce.

Ktoś chce się założyć, że będzie inaczej?

Jerzy Krajewski: 18 listopada 2008 22:33

Giełdy to prawdziwe place boju.

Zwykle te zmagania wyobrażam sobie, jak średniowieczne bitwy ze zbrojnymi rycerzami, jazdą z proporcami.

Raz bronią się oddziały pod chorągwią Byków, raz pod sztanadarami Niedźwiedzi.

Czasami wyłom, np. spadek poniżej jakiś magicznych punktów oporu, powoduje panikę w szeregach, zwykły strach i powszechny odwrót, więc któraś za stron zaczyna panować nad rynkiem.

Rozumiem, że byki obroniły jakiś punkt strategiczny. Te magiczne 840 pkt na S&P. I nadal mają nadzieję, że nie wszystko stracone.

Jak potężna to musiałaby być bitwa? Ile pieniędzy trzeba było użyć?

Kto przyszedł z odsieczą bykom? Kto poprowdził rezerwy do boju? IIe tych rezerw jeszcze jest?

Ale wojna trwa.

Jutro kolejna bitwa.

Nie biorę w niej udziału. Tylko obserwuję.

To zadziwajace, że od grupy mężczyzn przekrzykujących się w wielkim hałasie w jakiejś hali w Nowym Jorku zależą losy świata.

Że oczy tylu milionów inwestorów z całego świata zwrócone są na ich poczynania.

Pan Piotr Kuczyński dziś odetchnął. Teoryjka się jeszcze broni.

Może się obroni. Nie wiemy tego.

Wszyscy czytają te same książki i wierzą w magię wykresów i teorię gier.

Czasami przypomina to interpretowanie przepowiedni Nostradamusa.

Pan Piotr odgrywa tu rolę najbardziej doświadczonego szamana.

Dlatego schodzimy się na ten blog, by posłuchać, co ma do powiedzenia.

Przewidział kryzys. To wielka zasługa. Pokazująca, że te wykresy, wstęgi, świece potrafią być realnie użyteczne.

Ekonomiści w swoich analizach nie zauważyli zagrożenia kryzysem.

Nic się nie stanie, jeżeli jedna teoryjka się nie sprawdzi.

Metoda jest skutecza.

Warto więc przychodzić i słuchać mądrego szamana.

SG_:19 listopada 2008 21:25

Stany to wioska położona pod zaoprą (gospodarka) o którą ostatnio nikt nie dbał
Zaczyna sikać w jednym miejscu (AIG) zatykają palcem bo jeżeli AIG by padło pociąga to za sobą zadużo konsekwencji ( emerytury wielu amerykanów, CDS– itd)nie mówiąc o setkach tysięcy nowych bezrobotnych. Problem w tym że nie sika w jednym miejscu i Stanom zabraknie palców…
Jeżeli dopuścili by do upadków dużych korporacji to ich gospodarka leży
bo co produkują? trochę elektroniki (głównie na dalekim wschodzi) softwere w stanach też się nieopłaca robić, przemysł samochodowy leży nie wspominając o finansach, został przemysł zbrojeniowy i eksport kultury
niestety nie da się żyć z pośredniczenia w światowej wymianie handlowej narzucając marże za nic.
Na giełdach widać efekt tego przeraźliwego strachu, niech duzi odwrócą się od dolara i dolarowych obligcji to mamy pogrzeb “Amercan Dream” i dominacji Usa na świecie.

Jerzy Krajewski: 19 listopada 2008 21:52

Metafory z tamą użyłem w końcu września 2008 r. w kontekście hipotezy o nadprodukcji na kredyt.

Tama wali się właśnie i pogrzebie amerykańską gospodarkę.

Na Wall Street strach i przerażenie. Padł S&P 840. Byki uciekają w popłochu.

Odwodów już nie ma.

Dowódcy też wycofują się.

Wodzu, musisz uznać, że tego roku nasze kobiet nie urodziły dzieci, a nasze kobyły nie oźrebiły się. Straty są wielkie, będą jeszcze większe, bo niedźwiedzie nacierają na całym froncie.

Gdzie kochani,według kabały, jest następna linia oporu byków?

Bo chyba dziś nic i nikt nie zorganizuje ich do obrony.

Po prostu paniczna rejterada.

 

piotrkuczynski | 2008-11-19 21:49 | IP: 212.76.37.*

@ Wszyscy

„Teoryjkę” szlag trafił :-(. Następny przystanek 780 pkt., czyli dno bessy z 2002 roku i podstawa potencjalnego podwójnego szczytu. Najwyraźniej są już instytucje, które zbierają gotówką na pokrycie należności wynikających z CDS GM, Forda i Chevrona. Jeśli ich USA nie uratują to rzeczywiście podwójny szczyt może się wypełnić.

Jerzy Krajewski: 19 listopada 2008 22:27

Wodzu, musisz uznać, że tego roku nasze kobiet nie urodziły dzieci, a nasze kobyły nie oźrebiły się. Straty są wielkie, będą jeszcze większe, bo niedźwiedzie nacierają na całym froncie.

Mówisz, że według kabały następna linia oporu byków jest w twierdzy S&P 780.

Niedżwiedzie dojdą tam już jutro.

Kto doda otuchy bykom?

Bush już niewiele może.

Obama zacznie rządzić dopiero 20 stycznia 2009 r.

Zresztą politykom nikt już nie wierzy. Oni nie mają kasy.

Kasę mają Chińczycy. Co zrobią?

Może wreszcie zemszczą się za to upokorzenie, jakim było zbombardowanie ich ambasady w Belgradzie przez amerykańskie samoloty, gdy krytykowali atak NATO na Serbię.

Za pół roku amerykańska gospodarka będzie na kolanach.

Przemysł motoryzacyjny to 5 milionów miejsc pracy.

Tę twierdzę S&P 780 niedźwiedzie z marszu rozbiją w puch.

Zresztą byki nie będą specjalnie stawiału oporu.

Kto ma im dodać otuch, gdy siły wroga są tak potężne?

Nikt nawet nie wie, jak potężne.

 

Jerzy Krajewski: 20 listopada 2008 20:54

Jak napisałem wczoraj, niedźwiedzie z łatwością dotarły do twierdzy S&P 780.

Ale nie rozbiły jej w puch z marszu.

Byki dzielnie stają do boju. Wsparł ich arabski książę z zastępami milionów dolarów.

Ale niedźwiedzie znowu nacierają.

Czy twierdza wytrzyma?

Jeszcze godzina walki. A potem rozejm. Lizanie ran, odpoczynek i obmyślanie strategii na następny dzień.

Widzę, że Wy wszyscy na kontraktach gracie.

O poszczególnych spółkach niewiele wiecie.

W sprawie TVN nikt mi nie pomógł.

To Wy hazardzistami jesteście, a nie inwestorami.

Żony, niestety, nie mogę przekonć do sprzedania akcji. A przekonuję ją od dwóch lat.

Teraz mówi, że pieniądze szczęścia nie dają.

Padanie twierdz byków jej nie obchodzi.

Liczy na ich odbicie za trzy, cztery lata.

Jerzy Krajewski:20 listopada 2008 22:15

Jednak za drugim podejściem niedźwiedzie rozbiły twierdze S & P 780 w puch.

Wśród byków starch i przerażenie.

Potężna twierdza S & P 400 jeszcze daleko. Ale już ją widać na horyzoncie – czubki jej wież.

Gdzie, wodzu, jest następny szaniec byków? 640 pkt?

Kto ich zorganizuje do obrony?

Ich morale jest bardzo słabe po tylu przegranych bitwach.

Klęska w ciągu jednego dnia w twierdzu S & P 780 starsznie ich zdołowała.

Pozdrawiam

Jerzy Krajewski

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *