Artykuły

232 mld zł kredytu na utrzymanie OFE

"Kwota 232 mld zł obejmuje potrzeby pożyczkowe związane z refundacją składki przekazywanej do OFE (łącznie w latach 1999-2010 – 155,5 mld zł) oraz zadłużenie z tytułu obligacji, na które konwertowane były zobowiązania wymagalne FUS wobec OFE powstałe w pierwszych latach funkcjonowania nowego systemu", podało Biuro Prasowego Ministerstwa Finansów.

 

 

9 lutego 2011 r. wysłałem mejla do Biura Prasowego  Ministerstwa Finansów z kilkoma pytaniami. Zapytałem między innymi o 232 mld zł długu, jaki wygenerował system OFE:

Proszę o podanie sposobu wyliczenia przez Ministerstwo Finansów wartości długu, jaki Skarb Państwa zaciągnął na sfinansowanie systemu OFE. Minister Jacek Rostowski wczoraj w „Gazecie Wyborczej” podał kwotę 232 mld zł.  Jakiego okresu to zadłużenie dotyczy? Na jaki dzień zostały policzone odsetki od kwot przelanych z ZUS do OFE i według jakiego procentowania (obligacji 10-letnich w złotych czy w euro)? Czy Ministerstwo Finansów ma szczegółowe dane na temat wartości przelewów z ZUS do OFE w poszczególnych dniach w latach 1999-2010? Prosiłem o te dane rok temu w ZUS, ale nie dostałem.

18 lutego 2011 r. otrzymałem następującą odpowiedź:

Kwota 232 mld zł stanowi szacunek kwoty długu Skarbu Państwa na koniec 2010 r., wynikającej z finansowania dodatkowych potrzeb pożyczkowych związanych z utworzeniem otwartych funduszy emerytalnych, ponoszonych od początku reformy w 1999 r.

Szacunek ten obejmuje potrzeby pożyczkowe związane z refundacją składki przekazywanej do OFE (łącznie w latach 1999-2010 155,5 mld zł) oraz zadłużenie z tytułu obligacji, na które konwertowane były zobowiązania wymagalne FUS wobec OFE powstałe w pierwszych latach funkcjonowania nowego systemu. Zadłużenie to obejmuje także skumulowane koszty obsługi dodatkowego długu. W obliczeniach dotyczących kosztów obsługi dodatkowego długu przyjęto, że był on oprocentowany wg średnich kosztów obsługi długu krajowego Skarbu Państwa w kolejnych latach.

Należy zaznaczyć, że dług zaciągany od 1999 r. w celu sfinansowania dodatkowych potrzeb pożyczkowych nie był w żaden sposób znaczony, za wyjątkiem obligacji DZ1111 (o nominale 5,9 mld zł), na którą konwertowane były zobowiązania wymagalne FUS.

Ponadto uprzejmie informujemy, że Ministerstwo Finansów nie posiada szczegółowych danych na temat wartości przelewów z ZUS do OFE w poszczególnych dniach w latach w 1999-2010. Jednocześnie pragniemy zaznaczyć, że na stronie internetowej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zawarta jest informacja o przekazywaniu składek do OFE od roku 1999 do chwili obecnej, a od 2004 roku w poszczególnych dniach miesiąca, w których były przekazywane składki do OFE.

 

Nasz komentarz:

Zaskoczyło mnie, że Ministerstwo Finansów zrobiło tylko gruby szacunek kosztów utrzymania systemu OFE.

Ma bowiem specjalistów, którzy mogliby dokładniej policzyć odsetki od kwot, które ZUS przelał do OFE.

Do tego są potrzebne wartości przelewów z ZUS do OFE w poszczególnych dniach w latach 1999-2010.

Odsetki od nich trzeba byłoby policzyć według średnich kosztów obsługi długu krajowego Skarbu Państwa w kolejnych latach.

To wymaga sporej pracy, ale dałoby wynik bardziej wiarygodny.

Rozumiem, skąd wzięła się wielkość 232 mld zł kosztów systemu OFE.

Z danych ze strony  internetowej ZUS   (http://www.zus.pl/default.asp?p=2&id=1319)  wynika, że w latach 1999-2010 ZUS przelał do OFE aż 161 681 177 979,72 zł składek i odsetek, w zaokrągleniu 161,7 mld zł.

Jeżeli szacunki Ministerstwa Finansów są poprawne, oznacza to, że odsetki od tej kwoty wyniosły 70,3 mld zł.

Zaskakujące jest, że z informacji Biura Prasowego Ministerstwa Finansów wynika, że refundacja składki przekazywanej do OFE w latach 1999-2010 miała wartość 155,5 mld zł.

Ze wspomnianej strony ZUS wynika, że samych składek bez odsetek przekazała w latach 1999-2010 o wartości 158 628 937 387,28, w zaokrągleniu 158,6 mld zł.

Różnica między kwotą przyjętą do szacunków przez Ministerstwa Finansów (155,5 mld zł), a kwotą podaną przez ZUS (158,6 mld zł) wynosi aż 3,1 mld zł.

Jestem tym zaskoczony.

Spodziewałem się bardziej jednolitego głosu instytucji państwowych: Ministerstwa Finansów i ZUS.

Dlaczego Ministerstwo Finansów wzięło do szacunków kwotę 155,5 mld zł? 

Liczyłem, że Ministerstwo Finansów prześle mi tabelę w Excelu, gdzie będzie kwota przekazana danego dnia z ZUS do OFE i kwota odsetek policzonych według np. oprocentowania obligacji dziesięcioletnich od dnia przelewu z ZUS do OFE do dnia 31 grudnia 2010 r. oraz suma przelanych kwot i odsetek od nich.

Takie wyliczenia byłyby bardziej wiarygodne niż gruby szacunek.

Dobrze jednak, że ten gruby szacunek, podany przez Ministerstwo Finansów zaczął funkcjonować w przestrzeni publicznej.

Pokazuje bowiem, że system OFE trzeba zlikwidować jak najszybciej.

Od października 2008 r. postuluję, jak najszybszą likwidację systemu OFE.

Najpierw przekonywałem do tego ze względu na wysokie koszty jego utrzymania. Jako pierwszy w październiku 2008 r. policzyłem  sumę opłat pobranych przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne w latach 1999-2008 (byłem zaszokowany, że wyniosła 9,4 mld zł) i podałem do opinii publicznej.

11 marca 2010  r. na zaproszenie prof. Leokadii Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej wziąłem udział w dyskusji w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym w konwersatorium pt. "Otwarte fundusze emerytalne a finanse publiczne" z cyklu "Czwartki u Ekonomistów".

Prof. Oręziak wiele razy podkreślała zgubny wpływ OFE na stan finansów publicznych, że OFE mogą doprowadzić do kłopotów naszego państwa podobnych do tych, jakie przeżywa Grecja, która stała się bankrutem.

Po powrocie do domu przeanalizowałem tę sprawę. Oszacowałem, ile odsetek zapłacił Skarb Państwa od kwot, które ZUS przekazał do OFE w latach 1999-2009.

Wyszło mi 41,6 mld zł samych odsetek.

Zaś suma składek przekazanych do OFE i odsetek wyniosła ponad 180 mld zł i była o 2 mld zł wyższa niż wartość aktywów w OFE, co oznaczało, że traciliśmy 2 mld zł nominalnie.

Znowu byłem zaszokowany.

Liczby przemówiły. Zrozumiałem skalę problemu, pojąłem to, co mówiła prof. Oręziak.

W wyniku tego zmieniłem, stosowany przeze mnie przez 9 lat, sposób liczenia efektów systemu OFE. Tego samego dnia napisałem nowy artykuł i opublikowałem na www.ibs.edu.pl oraz www.gepardybiznesu.pl, a kilka tygodni później w Magazynie Przedsiębiorców "Europejska Firma".

Wcześniej przy analizowaniu efektywności II filaru systemu emerytalnego porównywałem zyski osiągane przez OFE do dochodów, jakie ubezpieczony mógłby sam osiągnąć lokując składki samodzielnie, na przykład na długoterminowym depozycie w banku. Takie porównanie było błędne, bowiem 139,3 mld zł, jakie przekazaliśmy do Powszechnych Towarzystw Emerytalnych w latach 1999-2009 na inwestycje, to nie były nasze nadwyżki finansowe. Wszystko finansowane było z kredytu, który nasze państwo zaciągnęło na rynku kapitałowym. Przez cały okres 1999-2009 deficyt budżetu państwa był bowiem większy niż wpłaty z ZUS do Powszechnych Towarzystw Emerytalnych.

W takiej sytuacji porównanie trzeba prowadzić inaczej, tworząc bilans zysków i strat z przedsięwzięcia dla całego społeczeństwa. Należy policzyć nie tylko składki wpłacone przez ZUS do PTE, ale również odsetki od kredytu, jaki państwo zaciągnęło, by móc przelać te składki do PTE. Przez kilkanaście lat te odsetki potrafią być wyższe niż składki. Z taką sytuacją mamy do czynienie z odsetkami od składek wpłaconych do PTE w latach 1999 – 2000.

Po tej analizie upewniłem się, że system OFE trzeba zlikwidować jak najszybciej.

Na konferencji KZBS w Sejmie 10 listopada 2010 r. próbowałem przekonać do tej koncepcji posłankę Krystynę Skowrońską z Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczącą sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Dałem jej magazyn "Europejska Firma" z artykułem o OFE.

"Żadnego demontażu systemu OFE nie będzie", powiedziała mi wtedy posłanka Skowrońska.

Jednak kilka tygodni później premier Donald Tusk ogłosił projekt zmniejszenia wpłat do OFE od 1 kwietnia 2011 r.

Co się zmieniło?

Rząd doszedł do ściany w zadłużaniu się.

Szybko musi znaleźć kilkanaście miliardów złotych oszczędności.

Zaproponował więc rozwiązanie najmniej bolesne dla bieżącej sytuacji finansowej wyborców.

Nie zdobył się jednak na pełną racjonalność – likwidację systemu OFE w węgierski sposób.

Argumenty za likwidacją systemu OFE są jasne:

* W latach 1999-2010 wygenerował 232 mld zł długu publicznego, w tym 70 mld zł odsetek od obligacji, jakie Skarb Państwa zapłacił za utrzymanie systemu OFE z kredytu.

* Tworzy kilka miliardów złotych rocznie dodatkowych kosztów wynikających ze wzrostu oprocentowania obligacji skarbowych, bo z powodu wielkich kosztów utrzymania systemu OFE pogarsza się wizerunek Polski na globalnym rynku kapitałowym.

*Jest dotkliwy dla przedsiębiorstw, bo zabiera kapitał z rynku – państwo w 2011 r. będzie potrzebowało pożyczyć ponad 40 mld zł na utrzymanie systemu OFE.

* Powszechne Towarzystwa Emerytalne zdarły w latach 1999-2010 z przyszłych biednych emerytów 14 mld zł opłat, a efekty ich działań są mierne.

System OFE znalazł jednak gorących obrońców, głównie tych, którzy czerpią korzyści z pieniędzy właścicieli Powszechnych Towarzystw Emerytalnych.

Ich nie przekonają nawet najbardziej racjonalne argumenty za likwidacją OFE. To są płatni lobbyści.

A gra toczy się o setki miliardów złotych i los naszego państwa.

Jerzy Krajewski

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *